Podsumowanie 3. kolejki ekstraklasy

15.09.2020 (11:19) | Mateusz Stefanik | skomentuj (0)

Prawdziwy rollercoaster zapewnili kibicom zawodnicy Śląska i Lecha w 3. kolejce PKO BP Ekstraklasy! Nie był to jednak jedyny mecz, który zapadnie w pamięć po tej serii rozgrywek - wiele emocji dostarczyły również spotkania w Zabrzu oraz Częstochowie.

W pierwszym spotkaniu 3. kolejki PKO BP Ekstraklasy, Jagiellonia Białystok zremisowała na własnym obiekcie 2:2 z Podbeskidziem B-B. Goście szybko zaskoczyli białostoczan, strzelając im dwie bramki jeszcze w pierwszej części meczu. Bramki zdobywali wówczas Biliński i Rzuchowski. Druga połowa należała jednak do gości i to oni finalnie odrobili straty. Najpierw po świetnym dośrodkowaniu Makuszewskiego, bramkę w 49. minucie zdobył głową Puljic, a 3 minuty później dzieła dopełnił Imaz.

 

Bez zaskoczenia w Płocku. Miejscowa Wisła przegrała 0:1 z Legią Warszawa. Mimo starań gospodarzy i obiecujących sytuacji bramkowych, to "Legioniści" ostatecznie wygrali to spotkanie po bramce Tomasa Pekharta w 30. minucie meczu. Asystę zaliczył Filip Mladenovic.

 

Każdy z sobotnich meczów zakończył się remisem. W pierwszym z nich - pomiędzy Cracovią a Stalą Mielec, tablica na koniec meczu pokazywała wynik 1:1. Mimo że Stal jest beniaminkiem, to dzielnie dotrzymywała kroku siódmemu zespołowi ubiegłego sezonu. Wydawało się, że po golu Tomczyka, Stal wywiezie z Krakowa komplet punktów. Plany pokrzyżował im jednak Szymonowicz, który zdobył bramkę w aż jedenastej minucie doliczonego czasu gry!

 

W Poznaniu drugi sobotni mecz grał trzeci z tegorocznych beniaminków. W tym spotkaniu jednak ani Warta Poznań, ani Piast Gliwice, nie byli w stanie władować piłki do siatki rywala. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Był to pierwszy punkt w tym sezonie ekstraklasy dla obu zespołów.

 

Kibice mogli obserwować trzeci remis z rzędu - tym razem, we Wrocławiu, gdzie miejscowy Śląsk zakończył spotkanie wynikiem 3:3 w starciu z Lechem Poznań. Chociaż w stolicy Dolnego Śląska, na brak emocji nie można było narzekać!  Zawodnicy zdobyli aż pięć bramek w nieco ponad pół godziny! Strzelaninę przy alei Śląskiej 1, rozpoczął Ishak. Lokalni kibice długo nie musieli czekać, bo parę minut później dwoma szybkimi strzałami do siatki popisali się Celeban oraz Scalet. Żeby jednak nie było zbyt łatwo, "Lechici" postanowili wbić do bramki Putnocky'ego jeszcze dwie bramki w pierwszej części gry. Gole strzelali Ramirez i Tiba. W 50. minucie Musonda padł w polu karnym rywala po starciu z Puchaczem. Już minutę później, "Trójkolorowi" cieszyli się z remisu po bramce Picha z rzutu karnego.

 

W pierwszym niedzielnym spotkaniu, Pogoń Szczecin zremisowała z Wisłą Kraków 2:2. Starcie obu drużyn rozpoczęło się bardzo dynamicznie. Już w 2. minucie meczu bramkę zdobył Jean Carlos (Wisła), nastęnie, gola w 8. minucie zdobył kolejny gracz "Białej gwiazdy" - Klemenz. Niestety, było to trafienie do własnej bramki, przez co pierwsza część zakończyła się remisem. W drugiej połowie znów ukąsiła Wisła. W 56. minucie gola zdobył Chuca. Nie był to jednak koniec, bo w doliczonym czasie gry, bramkę na wagę remisu zdobył Triantafyllopoulos, ratując tym samym punkt dla gospodarzy.

 

Pierwsze zwycięstwo gospodarzy w 3. kolejce miało miejsce dopiero w 7. spotkaniu rozgrywek. Górnik Zabrze wygrał 3:0 z pogubioną ostatnimi czasy Lechią Gdańsk. W pierwszej połowie, piłkę do bramki z rzutu karnego wpakował Jimenez. Druga część gry, również należała do zabrzan. Najpierw strzelał Nowak, później gdańszczan dobił Ściślak. Gdyby "Górnicy" wykorzystali swoje okazje, zgotowaliby prawdziwy pogrom podopiecznym trenera Stokowca. Gospodarze oddali bowiem aż 14 strzałów niecelnych.

 

W poniedziałkowym meczu, Raków Częstochowa ograł na własnym boisku zespół Zagłębia Lubin 2:1. Oba zespoły zademonstrowały swoją aktywność na boisku, jednak to gospodarze przełożyli ją na bramki. Już po pierwszej akcji bramkowej, kibice z Częstochowy mogli cieszyć się z gola Gutkovskisa. W drugiej połowie, wynik dla gospodarzy poprawił Tijanic, który chwilę później zmarnował idealną sytuację na dobicie gości - nie trafił jednak w piłkę, gdy miał przed sobą jedynie pustą bramkę. Jedynego gola dla Zagłębia zdobył Sirk w 66. minucie gry - to jednak nie wystarczyło.