REZERWY: Faworyt na kolanach! Jak zagrał Cotugno? (RELACJA)

17.10.2020 (17:02) | Jakub Luberda | skomentuj (0)

W sobotę o godzinie 15:00 trzecia w tabeli Stal Rzeszów podjął u siebie Śląsk II Wrocław. Dla wrocławian jest to kolejne spotkanie, do którego podchodzą jako teoretycznie słabszy zespół. Mecze z Chojniczanką oraz Bytovią pokazały jednak, że WKS dobrze czuje się w takiej roli i w Rzeszowie z pewnością mogliśmy spodziewać się ciekawego widowiska.

Spotkanie ze Stalą zapowiadało się dobrze nie tylko przez wzgląd na pozycję w tabeli naszego rywala. Jest to też kolejny mecz, w którym trener Piotr Jawny miał do dyspozycji większość młodych zawodników, stanowiących o sile drugiego zespołu w zeszłym sezonie. Dostępny był także budujący swoją formę na mecze ekstraklasy Guillermo Cotugno

Mecz rozpoczął się od groźnego ataku zespołu z Rzeszowa. Skrzydłowy już w 10 sekundzie zdołał urwać się naszym obrońcom i wyłożył piłkę na piąty metr, lecz na szczęście napastnikowi rywali nie udało się dostawić nogi i wpakować piłki do siatki.

Wraz z upływem kolejnych minut, to jednak Śląsk zaczął przejmować inicjatywę. Wrocławianie postawili trudne warunki gospodarzom i agresywnie doskakiwali do rywali w środkowej strefie boiska. Całkiem dobrze wyglądał też atak pozycyjny. W akcjach ofensywnych widać przede wszystkim pomysł na grę oraz odwagę, lecz brakowało finalizacji i dobrego ostatniego podania.

W 20. minucie bardzo dobrą interwencją popisał się Dariusz Szczerbal. Na strzał z okolic 25 metra zdecydował się Wojciech Reiman, lecz golkiper Śląska świetną paradą sparował piłkę na rzut rożny.

Warunki do gry w Rzeszowie były bardzo ciężkie. Nasiąknięta wodą murawa sprawiała wiele problemów zawodnikom obu drużyn. Piłka często zatrzymywała się w miejscu, czasem niespodziewanie przyspieszała. Można było odnieść wrażenie, że jeśli zobaczymy w tym meczu gola, to po błędzie związanym z mokrą nawierzchnią. 

W 27. minucie Śląsk udokumentował swoją przewagę golem. Rafał Makowski bardzo dobrze przyjął piłkę po dalekim podaniu, przepchał Jarosława Fojuta i mocnym uderzeniem z 11 metrów wpakował futbolówkę do siatki rywali. Niemały udział przy całej akcji miała wspomniana wcześniej murawa, bowiem Fojut poślizgnął się walcząc o piłkę, przez co znacznie łatwiej do czystej sytuacji doszedł Makowski. 

Po pierwszej połowie Śląsk zasłużenie prowadził, podopieczni Piotra Jawnego pokazali to, co jest znakiem rozpoznawalnym pierwszego zespołu i powoli staje się też bronią drugiej drużyny. Wrocławianie są świetnie zorganizowani, bardzo dobrze przesuwają się po boisku i są w stanie w ciągu chwili przejść z obrony do ataku. 

W drugiej połowie Śląsk kontynuował dobrą grę z pierwszej części spotkania, co dosyć szybko poskutkowało golem. W 56. minucie prostopadłym podaniem do Sebastiana Bergiera popisał się Przemysław Bargiel. Napastnik Śląska wbiegł z piłką w pole karne, gdzie był faulowany i sędzia podyktował rzut karny. Do futbolówki podszedł sam poszkodowany i pewnym, mocnym strzałem w prawy dolny róg bramki pokonał Wiktora Kaczorowskiego.

Dosłownie chwilę później fantastyczną kontrę wyprowadzili wrocławianie. Z przewagą dwóch zawodników wyszedł ze swojej połowy Śląsk, następnie kwartet Bargiel - Makowski - Krocz - Bergier bezlitośnie "rozklepał" obronę gospodarzy. Ten ostatni, uderzając z najbliższej odległości na pustą już bramkę, zdobył swojego drugiego gola w 59 minucie spotkania.

W drugiej połowie świetnie prezentował się Bergier. Po szybkim wyprowadzeniu kontry, napastnik znalazł się na skrzydle, z którego "ściął" do środka i z okolic 20 metra popisał się świetnym uderzeniem. Bramkarz rywali końcami palców sparował jednak piłkę na poprzeczkę.

Po zdobyciu trzeciego gola przez wrocławian, mecz znacznie się uspokoił. Obie drużyny chciały już raczej dograć spokojnie mecz do końca i zwycięstwo stało się faktem. Śląsk był w tym meczu drużyną znacznie lepszą i pomimo bardzo młodego składu o wiele dojrzalszą. Bardzo dobra organizacja gry i współpraca na najwyższym poziomie pomogły sprawić kolejną niespodziankę w drugiej lidze.

Wśród piłkarzy na specjalne wyróżnienie zasługuje Marcin Szpakowski. W grze 19-latka widać dużą swobodę oraz chęć do gry. Młody pomocnik raz za razem bierze się za konstruowanie akcji i dyryguje ofensywnymi poczynaniami Śląska. Solidnie prezentował się również Guillermo Cotugno, po którym zupełnie nie było widać kilkumiesięcznej przerwy od grania w piłkę. Urugwajczyk swój ostatni mecz rozegrał 7 czerwca w Gdyni, pod kątem fizycznym wyglądał dobrze. Nie bał się ostrych starć, szybkościowo spokojnie radził sobie z rywalami, a pod bramką przeciwnika często szukał nieszablonowych rozwiązań w postaci dryblingu. Jedynym mankamentem wydawały się jego dośrodkowania, które nie zawsze trafiały do celu, lecz dzisiejsze spotkanie pokazało, że Piotr Celeban niedługo zyska solidnego rywala do walki o miejsce w pierwszym składzie.

Pod bramką przeciwnika najgroźniejszy był natomiast Makowski. Strzelec jedynego w pierwszej połowie gola wygląda z meczu na mecz coraz lepiej i można mieć nadzieję, że niedługo zacznie pukać do drzwi pierwszej drużyny Śląska.

Występem w drugiej połowie na wysoką notę zapracował również Bergier. Najważniejsze jednak jest to, że Śląsk zagrał dobrze jako kolektyw. Każdy z zawodników dołożył swoją cegiełkę do zwycięstwa nad teoretycznie silniejszym rywalem i ciężka praca na boisku kolejny raz zaowocowała świetnym rezultatem. 

Stal Rzeszów 0:3 (0:1) Śląsk II Wrocław 
Makowski 27’, Bergier 56’ 59’

Stal Rzeszów: Kaczorowski - Sylwestrzak, Kostkowski, Fojut, Głowacki - Kłos (69’ Mustafaev), Kotwica (46’ Szczepanek), Reiman (69’ Sławek), Olejarka, Wolski (80’ Szeliga) - Goncerz (46’ Maciejewski)

Śląsk II Wrocław: Szczerbal - Wypart, Kucharczyk, Poprawa, Cotugno - Lewkot, Szpakowski (84’ Młynarczyk), Bargiel, Makowski, Krocz (72’ Kotowicz) - Bergier (85’ Szymański)


Partnerem głównym ŚLĄSKnetu jest firma Superbet - sprawdź najnowsze promocje!