Polski Śląsk - Jak wyglądałby skład bez obcokrajowców?

14.01.2021 (20:00) | Dominik Szpik | skomentuj (0)

W Polsce często podejmowany jest temat ilości obcokrajowców zatrudnianych przez kluby ekstraklasy. Najczęściej dyskutuje się o tym w negatywnym świetle, wypominając włodarzom ściąganie zagranicznego szrotu bez dawania szansy młodym zdolnym Polakom. Od kilku lat trend ten się zmienia, choć nie zmienia to faktu, że co okienko trafiają się Theobaldasy, Markovicie czy inne Gecovy. Utopijnym jest wyobrażanie ligi bez żadnego obcokrajowca, choć niejednokrotnie próbowano ograniczyć ich grę różnymi przepisami. Dzisiaj jednak sprawdzimy, jak wyglądałby skład Śląska bez ani jednego obcokrajowca.

Jak już wspomnieliśmy zagraniczny szrot w ekstraklasie to norma i codzienność i jako kibice Śląska sami dobrze o tym wiemy. Mało który obcokrajowiec we Wrocławiu pokazywał pełnię swoich umiejętności, choć trafiały nam się postacie, które do dzisiaj wspominamy z rozrzewnieniem. Marian Kelemen do dzisiaj jest wspominany jako legenda Śląska i jeden z fundamentów mistrzowskiej drużyny. Zaraz po nim pojawili się bracia Paixao, którzy, choć w Śląsku staż mieli nie za długi, to patrząc jak ich kariery rozwinęły się w Lechii Gdańsk, żal serce ściska, że nie zostali dłużej. Nie sposób też nie wspomnieć o Robercie Pichu, który do dzisiaj z pewnego poziomu nie chodzi i co sezon gwarantuje dwucyfrową liczbę w punktacji klasyfikacji kanadyjskiej.

Odkąd dyrektorem sportowym został Dariusz Sztylka w Śląsku wypracował on pewien balans pomiędzy piłkarzami zza granicy a Polakami. Oczywiście mimo wszystkich pochwał, jakie były piłkarz WKS-u otrzymuje za swoją pracę, zdarzają się też wpadki i błędy. Do takich możemy zaliczyć niedawny zaciąg „–iciów”, czyli Markovicia, Zivulicia i Raicevicia. Piłkarze, którzy w szerszej perspektywie nie dali Śląskowi niemal niczego pozytywnego i z chęcią szybko o nich zapomnimy.

A jak prezentuje się kadra wrocławskiej drużyn, gdy wykreślimy wszystkich obcokrajowców? Tu już trzeba przyjrzeć się każdej formacji z osobna i sprawdzić, czy ulepimy z tego sensowną jedenastkę oraz, czy zawodnicy do rotacji utrzymają poziom

Bramkarze: Michał Szromnik, Bartłomiej Frasik

Tutaj bez większych zmartwień mamy dwójkę Polaków, która nie zaniża obecnego poziomu. Putnocky oczywiście prezentuje bardzo dobrą formę i nie ma tutaj powodów do zmiany pierwszego golkipera, lecz pamiętając fenomenalne wejście do drużyny Szromnika o tę pozycję jesteśmy spokojni jak o żadną inną. Oczywiście w szerokiej kadrze jest jeszcze Dariusz Szczerbal, ale tutaj wybór był subiektywny. Młody Frasik ma w sobie spory potencjał, czego nie można powiedzieć o 25-letnim Szczerbalu, który nie zaistniał w pierwszym zespole. Młodszy zawodnik daje też większą szansę na zarobek w przyszłości.

Obrońcy: Wojciech Golla, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Konrad Poprawa, Patryk Janasik, Olivier Wypart

I tutaj zaczynają się schody. Formacja defensywna w dużej mierze opiera się w naszej drużynie na obcokrajowcach i trudno wystawić samych piłkarzy z ojczyzny nie tracąc przy tym na jakości. Tak naprawdę z tej piątki ulepimy formację Pawelec, Golla, Celeban, Janasik oraz Poprawa z Wypartem do rotacji. Oczywiście Pawelec z Celebanem mogą zagrać również na bokach, ale trzeba przyznać, że braki w jakości są nad wyraz zauważalne. Być może ten problem rozwieje młody Wypart, o którym mówi się jako o nieoszlifowanym diamencie rezerw WKS-u. Jego dobra forma nie umknęła uwadze trenera Lavicki, który postanowił zabrać go na obóz przygotowawczy do Turcji. W naszym zespole miałby na pewno większe szanse na grę, ale kto wie, czy jego talent zaraz nie eksploduje w pierwszym zespole.

Środkowi pomocnicy: Marcin Szpakowski, Szymon Lewkot, Waldemar Sobota, Krzysztof Mączyński, Maciej Pałaszewski, Marcel Zylla, Bartosz Boruń, Rafał Makowski, Mateusz Praszelik, Przemysław Bargiel, Adrian Łyszczarz.

Zdecydowanie najbardziej obfitująca w Polaków formacja Śląska, w której nie występuje żaden obcokrajowiec. Tutaj nie zajdą żadne zmiany. W środku postawimy na trio najczęściej występujące w podstawowej jedenastce tj. Sobota – Mączyński – Praszelik. Solidny skład jak na warunki ekstraklasy, biorąc pod uwagę zaplecze w postaci Zylli, Pałaszewskiego czy Makowskiego oraz mając w rezerwach Szpakowskiego i Lewkota. Doświadczenie plus młodzież tworzy idealną mieszankę i jedyny deficyt to brak klasowego defensywnego pomocnika. Po odejściu Łabojki i skreśleniu Zivulicia robi się tam niemała dziura, a zarówno Mączyński, jak i Sobota czy Pałaszewski udowodnili już, że to nie jest pozycja dla nich.

Skrzydłowi: Bartłomiej Pawłowski (Piotr Samiec-Talar)

Najbardziej ubogo obsadzone pozycje w drużynie to skrzydła i nie jest to żadna tajemnica. Choć środowisko kibicowskie już w letnim okienku mocno upominało się o ściągnięcie klasowego skrzydłowego, a najlepiej dwóch ich prośby spełzły na niczym. Do klubu trafił tylko Pawłowski, a po odjęciu Musondy i Picha zostaje on jedynym skrzydłowym w naszym polskim Śląsku. Z braku laku jako drugiego skrzydłowego wystawimy Piotra Samca-Talara, który występował już na tej pozycji w pierwszej drużynie.

Napastnicy: Fabian Piasecki, Sebastian Bergier, Mathieu Scalet

Wielka niewiadoma. Oczywistym wyborem z tej trójki do naszej jedenastki będzie Piasecki, ale czy będzie widoczna różnica na boisku? Oczywiście Piasecki to inny napastnik niż Exposito i prezentuje on inne zachowania i styl gry na murawie, lecz nie zdołaliśmy jeszcze przekonać się, ile to daje w dłuższej perspektywie. Piasecki strzelił co prawda dwie bramki w tym sezonie, jednak wciąż nie dostał prawdziwej szansy od trenera Lavicki. Dużo głosów było za tym, żeby to on, a nie Hiszpan był podstawowym napastnikiem. Czeski szkoleniowiec wydaje się mocno przywiązany do niektórych nazwisk i Fabian musi zadowolić się rolą rezerwowego. W naszej drużynie oczywiście miałby stałe miejsce w podstawowym składzie. Problem w tym, że brakowałoby mu jakościowych zmienników. Pozycja Bergiera w hierarchii trenera Lavicki mocno spadła co poskutkowało brakiem wyjazdu na obóz przygotowawczy z pierwszą drużyną.

Trener: Paweł Barylski

W sztabie szkoleniowym również zabrakłoby kilku nazwisk, a dokładnie dwóch najważniejszych. Trenerowi Barylskiemu nie jest jednak obca praca jak pierwszy trener. Kilkukrotnie w swojej karierze miał okazję poprowadzić drużynę WKS-u, gdy na stanowisku szkoleniowca panowało bezkrólewie. Jego bilans to 4 spotkania w tym jedno zwycięstwo, jeden remis i dwie porażki. To wciąż za mało by ocenić jego warsztat jako pierwszego trenera, lecz patrząc czysto na osiągnięcia i doświadczenie musi on uznać wyższość Lavicki.

Ławka rezerwowych: Frasik, Poprawa, Pałaszewski, Makowski, Scalet, Zylla, Wypart, Szpakowski, Lewkot.