Trenerzy po meczu Śląsk II Wrocław 2:5 Radunia Stężyca

18.10.2021 (16:00) | Karol Bugajski | skomentuj (0)

Trenerzy Śląska II Wrocław Krzysztof Wołczek i Raduni Stężyca Sebastian Letniowski skomentowali niedzielny mecz 13. kolejki II ligi. Zielono-biało-czerwoni przegrali przy Oporowskiej z beniaminkiem aż 2:5, a naszą relację z tego spotkania znajdziecie TUTAJ.

Krzysztof Wołczek: Na pewno nie zasłużyliśmy na porażkę 2:5, jaka tu się wydarzyła. Niezły rywal, 2:1 do przerwy, gdzie rywal naprawdę był groźny w pierwszej połowie. W drugiej, kiedy Radunia była teoretycznie mniej groźna i wydawało się, że kontrolujemy mecz, prowadzimy, mamy sytuacje na 3:1, na 4:1, nie dobijamy rywala, dostajemy bramkę, tak naprawdę dwie bramki w ciągu kilku minut. Podobne, z przedpola, łatwe dla przeciwnika. Szkoda, ten mecz się posypał z niczego, a na to się nie zanosiło.

Jesteśmy drużyną stosunkowo młodą. Wiadomo, że są tu zawodnicy z pierwszego zespołu, ale też raczej młodzi i rywale żyją z naszych błędów. Otwieramy się, chcemy grać w piłkę, budować, ale niestety tych strat jest za dużo. Bardzo mocno ryzykujemy i to nam się często nie opłaca, tracimy gole, przegrywamy i jest to któreś takie podobne spotkanie. Teoretycznie analizujemy te mecze, ale mimo wszystko to się powtarza. Ciężko zejść z tej drogi, bo jest to droga, jaką sobie założyliśmy i na pewno z niej nie zejdziemy, aczkolwiek trzeba wyciągać wnioski, chcemy też wygrywać.

Sebastian Letniowski: To był szalony mecz, bo przyjechaliśmy mocno osłabieni, ale już przed pierwszym gwizdkiem podkreślałem, że do jedenastki zostali desygnowani zawodnicy, którzy w poprzednim sezonie dali nam awans. Było widać jak się odpłacili. Już powiedziałem w szatni, że byłem dumny z tego jak charakterologicznie podeszli do tego meczu, ile jakości wnieśli, ile sytuacji stworzyli. Oczywiście, można narzekać na skuteczność, bo tych sytuacji, łącznie z karnym, mieliśmy sporo i ich nie wykorzystaliśmy.

Po pierwszej połowie przegrywaliśmy 1:2, gdzie przy 1:1 wydawało się, że mamy pełną kontrolę nad meczem, a dostaliśmy bramkę do szatni, zresztą któryś raz z rzędu. Po przerwie ruszyliśmy, ale znowu sytuacja za sytuacją, nic nie chciało nam wejść, bramkarz Śląska II wybronił kilka bardzo fajnych okazji. Myślę, że drugą połowę zdominowaliśmy, fajnie, że w 75. minucie w końcu wpadło i później w ciągu pięciu minut dobiliśmy rywala. Cieszymy się z pierwszego zwycięstwa na wyjeździe. Myślę, że można było to już wcześniej zrobić, ale udało się teraz, jesteśmy naprawdę szczęśliwi, a ja tym bardziej dumny z tego, że zespół, który wcześniej wywalczył awans zagrał jak równy z równym ze Śląskiem II i pokonał go 5:2.

Młoda drużyna gospodarzy bardzo dobrze weszła w pierwszą połowę, szukali piłek penetrujących, wyciągali nam środkowych obrońców i grali piłki za plecy. Nasza linia defensywy trochę źle funkcjonowała przed przerwą, bo skracała pole gry i z tego wzięły się bramki. Po korektach w drugiej połowie mieliśmy już właściwie kontrolę nad meczem. Oczywiście, zespół Śląska II ma indywidualności i one wiele razy sprawiały nam problemy, ale druga połowa to już było to, co chcieliśmy grać.