„W baraże trzeba będzie wejść z pełną mocą” (OPINIA EKSPERTA)

13.05.2022 (12:00) | Bartosz Królikowski | skomentuj (0)

Przed nami kolejka 33. kolejka II ligi, a w niej pewne utrzymania rezerwy Śląska Wrocław zmierzą się z pewnym gry w barażach o awans Ruchem Chorzów. Dziennikarz portalu „Katowicki Sport” Maciej Grygierczyk opowiedział nam między innymi, co spowodowało słabszą formę chorzowian w ostatnich tygodniach, jak po licznych zawirowaniach i degradacjach wygląda obecnie klub, czy nadchodzących barażach o awans do I ligi.

Co dzieje się w ostatnich tygodniach z formą Ruchu Chorzów? Słaby okres (4 mecze z rzędu bez gola) kosztował ich bezpośredni awans do I ligi. Ponoć kadra była ostatnio przetrzebiona przez infekcję wirusową, ale czy to jedyny powód?

Trudno powiedzieć, czy jedyny. Sam trener Jarosław Skrobacz wypowiedział się przed ostatnim meczem w Elblągu, że nie sposób ocenić, jak bardzo te problemy zdrowotne wpłynęły na drużynę. W jakiś sposób na pewno. W Wielką Sobotę zespół rozegrał świetny mecz w Rzeszowie ze Stalą, jako jedyny w tym sezonie wygrał na stadionie lidera. Z Chorzowa przyjechało ponad 3 tysiące kibiców, tydzień później były urodziny klub, a na dodatek jeszcze święta... Atmosfera była bliska euforycznej. Od tamtej pory Ruch jednak nie strzelił  ani jednego gola. To najgorsza seria od 2006 roku: to był ostatni raz, gdy nie strzelił gola w 4 meczach z rzędu, jeszcze w starej drugiej lidze. Problemy z tą infekcją pojawiły się niedługo po wygranej w Rzeszowie i tak naprawdę kłopoty z nią były do tego ostatniego meczu z Olimpią Elbląg (0:0). Chociażby znanego wam Daniela Szczepana nie było 2 tygodnie. Natomiast czy to była jedyna przyczyna? Gdy trener Skrobacz przychodził do Ruchu, mówiło się, że to nie jest zamordysta, treningi nie są u niego takie ciężkie, oczywiście w pozytywnym znaczeniu. Zakładano w pewnym stopniu, iż początki rund będą świetne - tak zresztą było - a ewentualne dołki mogą pojawić się w końcówkach, co też się niejako sprawdziło, bo finisz jesieni nie był dobry. Teraz finisz też nie jest dobry, a nie sposób jasno określić, co by było, żeby nie te problemy z wirusem.

Czy to mogą być zatem jakieś kwestie mentalne? Może nie udźwignięcie presji?

Na pewno jedna strona medalu jest taka, że część obecnych zawodników Ruchu nie grała nigdy w takim klubie, o taką stawkę, przed tyloma kibicami. Ale z drugiej strony, gdy przychodziły prestiżowe mecze - jak w Rzeszowie właśnie, czy wcześniej w Lublinie i Kaliszu, to ten zespół to wytrzymywał. Oni zrobili jeden awans (Ruch to beniaminek II ligi - przyp. red.), walczą o drugi, więc nie mają powodów, aby mieć jakieś kompleksy względem kogokolwiek.

Przed sezonem zakładano, że ta walka o awans do I ligi przyjdzie tak szybko? Ruch to jednak bądź co bądź beniaminek.

No tak, o tym nie można zapominać. Jest narracja, że w III lidze dano sobie na awans dwa lata – i w II lidze również, ale skoro szansa nadarzyła się szybciej, to oczywiście klub chciał z niej skorzystać i w zimowym okienku zrobił wiele ku temu, by wzmocnić drużynę. Latem nikt o awansie nie mówił, postawa tej drużyny przed sezonem to był naprawdę duży znak zapytania. Sam się zastanawiałem, jak będzie to wyglądać. Jestem realistą i dla mnie to było miłe zaskoczenie: to, że Ruch walczył o awans - to jedno. W jakim stylu - to drugie. Poza niektórymi okresami, jak na przykład ostatni miesiąc, ten zespół prezentował bardzo efektowną piłkę. Moim zdaniem w swojej optymalnej formie to najlepsza drużyna II ligi. Do bezpośredniego awansu zabrakło, bo Chojniczanka grała równiej, ale rąk nikt nie załamuje. Myślę że nawet kibice dojrzeli do tego, iż w te baraże trzeba wejść z pełną mocą; z pozytywną energią, jako cała społeczność klubu. W poczuciu dobrze wykonanej roboty, którą trzeba dokończyć, a nie zepsucia czegoś, co trzeba naprawić.

Dla Ruchu gra obecnie dwóch napastników dobrze znanych we Wrocławiu, Daniel Szczepan (były piłkarz Śląska) i Piotr Stępień (były zawodnik Ślęzy Wrocław). Jak oceniasz ich występy w zespole?

Szczepan w optymalnej formie przerasta II Ligę. Jesienią był krytykowany, bo strzelał mało goli strzelał (3/11 jesień, 8/11 wiosna), ale wykonywał przy tym tytaniczną pracę dla całego zespołu. Jest niczym pierwszy obrońca, dający sygnał do pressingu. Chyba w aż pięciu pierwszych wiosennych spotkaniach wybierałem go w gazecie na „piłkarza meczu”, tak imponował, grał ze średnią 1 gola na 1 występ. Ostatnio brakowało go z przyczyn zdrowotnych i pewnie to też ma wpływ na strzelecką niemoc Ruchu. Chyba wszyscy w końcówce sezonu bardzo na niego liczą. Zaś co do Stępnia: gdy przychodził zimą, to oczekiwania były spore, bo statystyki w Ślęzie miał świetne (jesienią 12 goli w 17 meczach). W zimowych sparingach mi się osobiście nie podobał. W lidze potem dwa razy mógł być bohaterem, ale marnował dobre okazje w remisowych meczach– z rezerwami Lecha czy Chojniczanką . Gdy Szczepan pauzował za kartki w meczu z Wigrami, zastanawiałem się czy zagra on, czy junior, czy może do ataku przesunięty zostanie Łukasz Janoszka. Ale ostatecznie zagrał Stępień i świetnie wypadł, miał gola i asystę. Papiery na dobre granie ma, a skreślać go za szybko nie wolno, bo jeszcze jakiś czas temu nie wyróżniał się w IV lidze, tymczasem dziś jest w takim klubie jak Ruch.

Gdyby udało się wywalczyć kolejny awans to klub jest gotowy organizacyjnie i finansowo na I ligę, czy może za szybko to wszystko idzie?

Myślę że jest gotowy i to nawet bardziej niż był w czasach ekstraklasy. Trudno mieć zastrzeżenia co do organizacji klubu. Przerodziło się to obecnie w taką prawdziwą machinę,  marketingowo to chyba polski top. Brakuje tak naprawdę tylko infrastruktury, nowoczesnego stadionu. Podoba mi się to, iż tam nikt nie narzeka. Absolutnie ludzie nie mówią „eee… mamy stary stadion”, po czym rozkładają ręce, stwierdzając że „co my tu niby mamy zrobić”. Zamiast tego dbają o to, co jest. Na zasadzie, jak masz stare mieszkanie, bo cię nie stać na nowe budownictwo, to pilnuj, aby było schludne, czyste, zadbane, odremontowane. Mówię tu o takich drobnych rzeczach, jak odmalowanie czegoś, czy powieszenie jakichś zdjęć. Dzięki temu chociaż chciałoby się więcej, to na Cichą chodzi się z przyjemnością. Dla przykładu, jako pracownicy mediów siedzieliśmy kiedyś w takich budkach, a mniej więcej rok temu przeniesiono nas na trybunę, zaś te budki odnowiono i zrobiono z nich swego rodzaju skybox’y, gdzie serwowane jest choćby jedzenie dla gości klubu, vip-ów, sponsorów. Ruch nie ma infrastrukturalnie wiele, ale to, co ma, wyciska do maksimum.

Spadek Ruchu na niższe poziomy nie był nagły. To nie było tak jak swego czasu np. z Pogonią Szczecin czy z ŁKS-em Łódź, że od razu kilka poziomów w dół, tylko stopniowa degradacja. W jaki sposób wpłynęło to na środowisko piłkarskie w Chorzowie? Zwłaszcza kibicowskie.

Moim zdaniem kibice Ruchu to taka społeczność, w przeciwieństwie np. do GKS-u Katowice aby daleko nie szukać, która potrafi się cieszyć z małych rzeczy. Jak choćby ze zwycięstw w III lidze. Wiadomo jak wielkim klubem jest Ruch, o minimalizmie nie ma mowy, ale każdy raczej realnie patrzy na obecne możliwości. Środowisko piłkarskie w Chorzowie zjednoczyło się przez te lata i wszyscy starają się pchać wózek w jednym kierunku. Nie ma podziałów „my oraz wy”. Widać to po frekwencji na meczach, liczbie gadżetów jaką się sprzedaje. Marcin Stokłosa zaczynał od działalności w ultrasach, potem był przedstawicielem kibiców w radzie nadzorczej, zimą został wiceprezesem. To świadczy, jak zatarła się granica między działaczami a kibicami. Oczywiście – to wciąż zły czas w historii klubu, Ruch nigdy wcześniej nie grał niżej niż na drugim poziomie rozgrywkowym, dlatego ten okres uczy pokory oraz współpracy.

Jak oceniasz szanse Ruchu w barażach, biorąc pod uwagę całokształt tego zespołu, ale też ostatnią formę?

Mam cichą nadzieję, że ten umówmy się nie najtrudniejszy terminarz jaki do końca został (po Śląsku grają ze zdegradowanym Hutnikiem Kraków - przyp. red.) i potencjalne dobre wyniki w meczach które pozostały, pomogą utrzymać to trzecie miejsce. Takie wejście w baraże z pozytywną energią jest potrzebne - a także to, by przełamać ten impas w zdobywaniu goli. Dodatkowo trzeba zwrócić uwagę na detale, takie jak choćby to, że Ruch ostatni mecz sezonu zasadniczego gra u siebie, a 3 doby później już jest pierwsze starcie barażowe, które przy zajęciu 3. lub 4. miejsca w tabeli też rozegra na Cichej. To są takie niuanse, niby małe, ale mogą nawet zadecydować o ostatecznych rozstrzygnięciach. Przy czym też bym tego nie przeceniał, czy to będą mecze domowe czy nie. Ruch grający swoją piłkę, to zespół zdolny do wygrywania z każdym niezależnie od lokalizacji. Łatwo na pewno nie będzie. Motor ma świetną rundę, bardzo groźne są Wigry, ale z drugiej strony chorzowianie z nimi w tym sezonie zrobili 10 punktów. To nie oni mają się bać.