NK Radomlje - Śląsk 1:2. Drugi garnitur na 5+ (RELACJA)

03.07.2022 (19:23) | Jakub Luberda | skomentuj (0)

Letni obóz przygotowawczy nabiera intensywności. Po sparingu w sobotę wrocławianie do kolejnego meczu przystąpili już w niedzielę - tym razem rywalem WKS-u było słoweńskie NK Radomlje. Jak poradził sobie w tym starciu Śląsk?

 

Trener Ivan Djurdjević tym razem postawił na zawodników, którzy do tej pory wchodzili raczej w drugich połowach meczów towarzyskich. Niedzielne spotkanie miało być więc poważną szansą dla postaci teoretycznie drugoplanowych. W pierwszej jedenastce widzieliśmy więc m.in. Adriana Łyszczarza, Rafała Leszczyńskiego, Szymona Lewkota, Oliviera Wyparta oraz Marcela Zyllę. 

OTWARTA PIŁKA, SYTUACJI BRAK

Po pierwszych minutach spotkania można było odnieść wrażenie, że czeka nas ciekawe widowisko. Rywal Śląska starał się grać w piłkę, w przeciwieństwie do dotychczasowych rywali nie grał brutalnie, a raczej ładnie, technicznie. Dzięki temu tempo spotkania, jak na mecz sparingowy, było całkiem wysokie. Niestety, było to jedynie wrażenie - obie drużyny miały spore problemy ze skonstruowaniem akcji bramkowych. Oczywiście, nie było tak, że mecz ten oglądało się źle, lecz początek rozbudził apetyty na trochę więcej. Wrocławianie przez większość czasu kontrolowali wydarzenia boiskowe, choć zdarzały się również pojedyncze wypady słoweńskiej drużyny. 

DOBRE SYGNAŁY

Jeśli niedzielny mecz towarzyski miał być szansą na pokazanie się trenerowi Djurdjeviciowi w dłuższym wymiarze czasowym, to część piłkarzy tę szansę wykorzystała bardzo przyzwoicie. Od pierwszego gwizdka bardzo aktywni w ofensywie, ale także w defensywie byli przede wszystkim Adrian Łyszczarz oraz Sebastian Bergier, wokół których często kręciła się gra WKS-u. To właśnie oni również przyczynili się do zdobycia pierwszej bramki dla wrocławian. 

Około 41. minuty piłkę na własnej połowie w trudnym, fizycznym starciu wywalczył Bergier, po czym podał ją do Łyszczarza. Pomocnik przez przyjęciem futbolówki przytomnie spojrzał do przodu i momentalnie zagrał idealne, prostopadłe podanie do Caye Quintany. Hiszpan w minionym sezonie przyzwyczaił nas, że w takich sytuacjach próbuje wejść z piłką do bramki i mu to nie wychodzi. Tym razem najpierw nawinął obrońcę rywali, później położył na ziemi bramkarza i sfinalizował swoją wspaniałą akcję strzałem do pustej bramki. 

ŚWIEŻOŚĆ W BRAMCE

Na minutę przed końcem pierwszej części meczu okazję na wyrównanie miała także drużyna NK Radomlje. Po szybkiej akcji prawą stroną jeden z napastników wpadł z piłką w pole karne, lecz tam błyskawicznym wyjściem z bramki popisał się Rafał Leszczyński. Nowy bramkarz WKS-u notował bardzo przyzwoite zawody, co tylko potwierdził tą świetną interwencją. W jego grze widać było dużą pewność siebie, a także nieco inne cechy, niż te dotychczas widziane w bramce Śląska. Leszczyński grał bardzo pewnie na przedpolu, a także potrafił bardzo precyzyjnie wznawiać grę. 

POWIEW MŁODOŚCI

W drugiej połowie trener Djurdjević zdecydował się na sprawdzenie szeregu młodszych piłkarzy. Na murawie pojawili się Adrian Bukowski, Karol Borys, Szymon Michalski oraz Yehor Matsenko. To właśnie po akcji tego drugiego Śląsk podwyższył na 2:0. Borys dostał piłkę w środku pola, po czym odważnie wdał się w pojedynek z dwoma rywalami. Z dużą łatwością ich przedryblował, po czym dograł do Michała Rzuchowskiego. Nowy pomocnik WKS-u odpalił armatę i huknął z około 30 metrów, z czym ledwo poradził sobie golkiper rywali. Piłkę sparował jednak na tyle niefortunnie, że ta odbiła się od słupka i trafiła pod nogi Quintany. Hiszpan przed sobą miał znów już tylko pustą bramkę i znów, równie spokojnie, do niej trafił.

CHAOTYCZNY KONIEC

Im bliżej mieliśmy końca meczu, tym bardziej chaotyczne było spotkanie. Wrocławianie dalej nacierali, starali się konstruować swoje akcje, lecz coraz więcej widzieliśmy raczej indywidualnych rajdów, niż zespołowych kombinacji. W takiej sytuacji dobrze odnalazło się NK Radomlje, łapiąc kontakt ze Śląskiem. W 73 minucie po dobrym podaniu prostopadłym z głębi pola oko w oko z Oskarem Mielcarzem stanął Ismir Nadarević. 18-letni napastnik uciekł Matsence i Michalskiemu, po czym pewnie pokonał młodego golkipera WKS-u. 

Gol dla słoweńskiego zespołu podjudził zawodników Śląska, którzy momentalnie stworzyli sobie kilka groźnych okazji na zdobycie kolejnego gola. Najbliżej tej sztuki był Michalski, którego strzał z dystansu świetnie sparował bramkarz rywali. Chwilę później po rzucie rożnym walkę w powietrzu wygrał Jastrzembski, ale jego uderzenie przeleciało minimalnie nad poprzeczką. Do końca spotkania więcej bramek nie widzieliśmy.

NK Radomlje - Śląsk Wrocław 1:2 (0:1)

Nadarević 73' - Quintana 41', 52'

Śląsk Wrocław: Leszczyński (61' Mielcarz) – Konczkowski (61' Janasik), Bejger (46' Matsenko), Gretarsson (46' Michalski), Wypart – Lewkot (46' Borys), Łyszczarz (46' Bukowski), Rzuchowski (61' Olsen), Bergier (61' Samiec-Talar), Zylla (61' Yeboah), Quintana (61' Exposito)