Rafał Leszczyński - bramkarz inny niż wszyscy

04.07.2022 (06:00) | Jakub Luberda | skomentuj (0)

W sparingu z NK Radomlje między słupkami Śląska od pierwszych minut pojawił się Rafał Leszczyński. Przez 60 minut zdążył pokazać kilka niezłych interwencji, a także kilka cech, których ze świecą szukać wśród obecnych, ale też ostatnich golkiperów WKS-u. Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu.

Droga Rafała Leszczyńskiego zdecydowanie nie jest standardową drogą, jaką planują sobie młodzi piłkarze. Jego debiut w kadrze przed debiutem w ekstraklasie został już niemal owiany legendą. W wieku 21 lat został powołany do reprezentacji Polski przez Adama Nawałkę, który już wtedy stwierdził, że ma on “ogromny potencjał i perspektywy”. O ile sam debiut w wspomina dobrze (Polska wygrała wówczas 3:0 z Norwegią), o tyle z perspektywy czasu otwarcie mówi, że było to dla niego zdecydowanie zbyt wcześnie na taką przygodę.

“Kilka razy o tym już mówiłem. Moja psychika chyba tego nie wytrzymała. Zamiast skoncentrować się na piłce, czułem, że jestem obserwowany z każdej strony. Martwiłem się, czy nie zrobię błędu, a jak tak się robi, to potknięcia szybciej się przytrafiają. Potrzebowałem czasu, by poukładać sobie to w głowie i wrócić na właściwe tory. Nagle dostałem powołanie na zgrupowanie reprezentacji, na którym spotkałem zawodników znanych mi do tej pory, ale z telewizji. To był olbrzymi przeskok. W pierwszych dniach nie za bardzo wiedziałem jak się zachować. Czy mówić na pan, czy traktować jak kolegów”

- mówił na łamach “laczynaspilka.pl” Rafał Leszczyński

CZŁOWIEK PEŁEN SPRZECZNOŚCI

Jeśli chcielibyśmy opisać jednym słowem nowego bramkarza WKS-u, to prawdopodobnie jeszcze ono nie powstało. Jest to zwyczajnie zbyt trudne zadanie. Leszczyński z jednej strony sprawia wrażenie człowieka ułożonego, a z drugiej lekko szalonego. Jego idolem z dzieciństwa jest Artur Boruc, ulubionym rodzajem muzyki jest disco polo. Po meczach lubi wypić dwa piwa, w ramach cheat day najczęściej zjada pizzę. Maturę zdał bez problemu, a w trakcie kariery piłkarskiej studiował zarządzanie w sporcie w Opolu. Największym Polakiem jest dla niego Jan Paweł II, co jest dosyć ciekawe, bo jednocześnie unika gejów i ich obecność w szatni nie byłaby dla niego do zaakceptowania. Czy wartości chrześcijańskie nie traktowały przypadkiem o miłowaniu i szacunku dla każdego? Tak przynajmniej mówił na łamach “weszło” w 2020 roku. 

BRAMKARZ INNY NIŻ WSZYSCY

Śląsk od dawna z bramkarzami miał pewien problem. Z jednej strony każdy z grających dla WKS-u w ostatnich latach golkiperów potrafił wykazać się świetnymi interwencjami, doskonałym refleksem i dobrą grą na linii, o tyle gra nogami oraz wyjścia na przedpole mocno kulały. Leszczyński pod tym kątem jest zawodnikiem zupełnie innym. W sparingu z NK Radomlje pokazał, że jest bardzo dynamiczny - w końcówce pierwszej połowy błyskawicznie skrócił kąt wychodzącemu sam na sam przeciwnikowi i wybronił Śląsk przed stratą gola. Przez całe spotkanie biła od niego pewność siebie. Piłka przy nodze zdecydowanie mu nie przeszkadzała, kilkukrotnie wznawiał grę bardzo dokładnymi podaniami, a i pod presją rywali zagrywał poprawnie. Leszczyński jest nowoczesnym bramkarzem w pełnym tego zwrotu znaczeniu. 

ZAPRACOWAĆ NA SWOJĄ SZANSĘ

Przychodząc do Śląska, Leszczyński nie wybrał najłatwiejszej drogi do grania w ekstraklasie. Michał Szromnik jest bramkarzem bardzo przyzwoitym, a ostatnio został dodatkowo wybrany kapitanem. Nowy golkiper jest jednak pewny swoich umiejętności. Po transferze do WKS-u sam stwierdził, że “najlepiej powie o nim jego gra”.

“Fajnie byłoby wreszcie rozegrać większą liczbę spotkań i ustabilizować pozycję. Takie wyznaczyłem sobie zadanie na najbliższą przyszłość. Jeśli tego nie osiągnę, nie będzie też jednak jakiegoś dramatu. Zachowam spokój i zaczekam, bo wiem, że przy tym sztabie na pewno dostanę szansę”

- mówił na łamach TVP Sport.

Nadchodzący sezon w kontekście walki o miejsce w bramce zapowiada się niezwykle ciekawie. Między słupkami WKS-u mamy w końcu dwóch różnych od siebie fachowców, których najlepsze strony nie pokrywają się ze sobą. W meczu z NK Radomlje Leszczyński wysłał Szromnikowi jasny sygnał, że nie ma zamiaru grzecznie przesiedzieć najbliższych tygodni na ławce. Jedno jest pewne - rywalizacja jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła.