Zdarzyło się wczoraj: Ostatni ligowy komplet

25.11.2022 (20:00) | Karol Bugajski | skomentuj (0)

Jedenaście lat temu w najlepsze trwała runda jesienna ekstraklasy, a jedną z najciekawszych pozycji 15. kolejki była rywalizacja we Wrocławiu. Takiego meczu o ligowe punkty Pilczyce od tego czasu już nie gościły. Zapraszamy na tekst w ramach cyklu „Zdarzyło się wczoraj”.

Takie mecze w ekstraklasie nawet dzisiaj nie zdarzają się zbyt często. W piątkowy wieczór 25 listopada 2011 roku wybudowany z myślą o nadchodzących mistrzostwach Europy stadion Śląska Wrocław na Pilczycach ciągle pachniał nowością, a spotkanie liderującego wicemistrza z mistrzem Polski Wisłą Kraków przyciągnęło na trybuny komplet ponad 40 tysięcy kibiców. Podopieczni trenera Oresta Lenczyka przewodzili tabeli z dwupunktową przewagą nad drugą Legią Warszawa, a we wcześniejszych czterech kolejkach cieszyli się z czterech zwycięstw, między innymi z Lechią Gdańsk (1:0) na otwarcie stadionu, również przy wypełnionych wszystkich krzesełkach. Wisła była w zupełnie innych nastrojach – po nieudanym letnim szturmie na Ligę Mistrzów (niezapomniany dwumecz z APOEL-em Nikozja) zaczęła niedomagać na krajowym podwórku i po trzech porażkach z rzędu, 25 listopada 2011 roku traciła do prowadzącego Śląska dziesięć punktów.

POWTÓRKA SPRZED MIESIĄCA

Od początku meczu aktywniejsi byli goście, którzy stwarzali sobie dobre okazje za sprawą Gervasio Nuneza czy pokazującego się na skrzydle Ivicy Ilieva. Wrocławianie próbowali odpowiadać uderzeniami Cristiana Omara Diaza czy Sebastiana Mili – ten drugi, po ładnej wymianie z Waldemarem Sobotą, w pierwszej połowie był nawet całkiem blisko szczęścia, jednak przeniósł futbolówkę obok słupka. Pierwsza część gry zakończyła się bezbramkowym remisem, co było powtórką sprzed miesiąca, kiedy również przeciwko Lechii kibice na Pilczycach nie doczekali się bramek w pierwszych czterdziestu pięciu minutach. Wtedy jednak, krótko po zmianie stron zwycięskie trafienie dla gospodarzy na swoim koncie zapisał Johan Voskamp, a pod koniec listopada 2011 roku górą okazali się zawodnicy z Krakowa. W 50. minucie sprytnie zagrał Nunez, którego już w obrębie pola karnego sfaulował Sobota, zaś do piłki podszedł Rafał Boguski i pokonał Mariana Kelemena.

"Gospodarzom zabrakło wykończenia, bo na pewno nie sytuacji do zdobycia w tym meczu punktów"

- pisał w naszej relacji Michał Zachodny, który dziś jest ekspertem Viaplay i TVP podczas mistrzostw świata w Katarze.

NIEWYPROSTOWANE LOSY

Pierwszy w historii gol stracony przez Śląsk na nowym stadionie stał się faktem, czasu pozostawało jednak wystarczająco dużo, by myśleć o odrobieniu strat. Szybko pod bramką przeciwnika zagościł Sobota, który dostarczył piłkę na piąty metr do Diaza, jednak ten uderzył nad poprzeczką. Argentyńczyk w kolejnych minutach spróbował szczęścia jeszcze dwukrotnie, między innymi efektownym strzałem przewrotką, jednak niewątpliwym atutem Wisły tego dnia była forma bramkarza Sergeia Pareiko. Estoński bramkarz mistrza Polski ostatecznie nie dał się pokonać na Pilczycach ani razu i Śląsk musiał się pogodzić z pierwszą domową porażką w ekstraklasie od 28 sierpnia (wtedy 1:2 z Widzewem Łódź), w tym pierwszą na nowootwartym stadionie. Wisła Kazimierza Moskala dopisała sobie pierwszy komplet punktów od ponad miesiąca, ale to wcale nie oznaczało dla niej wyprostowania kolei losów sezonu 2011/2012. W 30. kolejce mistrzostwo z jej rąk powędrowało do Śląska, który wygrał przy Reymonta 1:0, zaś aktualny pierwszoligowiec musiał się zadowolić, wtedy niezwykle rozczarowującym, 7. miejscem w ekstraklasie.  

Śląsk Wrocław 0:1 (0:0) Wisła Kraków

Boguski (k.) 50'

Śląsk Wrocław: Kelemen - Celeban, Fojut, Pietrasiak, Pawelec - Sobota (88' Socha), Kaźmierczak, Dudek, Mila (78' Voskamp), Ćwielong (46' Madej) - Díaz

Wisła Kraków: Pareiko - Lamey, Czekaj (73' Chavez), Díaz, Paljić - Iliev, Wilk, Nunez, Jirsak (68' Garguła), Boguski (76' Małecki) - Genkow

Żółte kartki: Sobota, Mila - Wilk, Jirsak, Nunez, Lamey

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)

Widzów: 40 917