Plusy i minusy po meczu z Radomiakiem

29.11.2023 (06:00) | Kacper Cyndecki | skomentuj (0)

Śląsk w poniedziałek wygrał z Radomiakiem (1:0) i umocnił się na pozycji lidera. Jakie są plusy i minusy tego meczu? Zapraszamy na kolejną odsłonę naszego cyklu, w którym podsumowujemy najważniejsze wydarzenia z meczu Trójkolorowych.

Rafał Leszczyński, czyli wrocławski mur.

Najważniejsze wydarzenie pierwszej połowy meczu Śląska z Radomiakiem to niewątpliwie obroniony rzut karny przez bramkarza WKS-u. Leszczyński rzucił się pewnie w swoje prawo i złapał uderzenie Pedro Henrique. Golkiper Śląska po raz kolejny w tym sezonie uratował wrocławianom punkty. Postawa całej linii obronnej doprowadziła do kolejnego kompletu punktów oraz czystego konta. Oprócz obronionej jedenastki Leszczyński dodawał spokoju w formacji defensywnej. 31-latek za swoją dobrą postawę został nagrodzony miejscem w jedenastce 16. kolejki ekstraklasy. 

Mateusz Żukowski niczym struś pędziwiatr. 

Dość zaskakująco w pierwszym składzie w poniedziałek zobaczyliśmy Mateusza Żukowskiego, który do tej pory zawodził kibiców i nie spełniał oczekiwań. Spotkanie z Radomiakiem w wykonaniu skrzydłowego było zupełnie inne. 22-latek wchodził w pojedynki, znakomicie dryblował i w odpowiednich momentach korzystał ze swojej szybkości. W pierwszej części meczu były skrzydłowy Lechii Gdańsk napędzał ataki Trójkolorowych oraz to właśnie z lewej strony nadchodziło największe zagrożenie na bramkę gospodarzy. Oczywiście nie był to jeszcze idealny mecz w wykonaniu Żukowskiego, bowiem brakowało jego zagraniom dokładności, ale warto chwalić go za to spotkanie. Takim meczem jak ten z Radomiakiem może zapewnić sobie pierwszy skład na czas absencji Matiasa Nahuela Leivy (jeszcze trzy kolejki). 

Mało dynamiczna pierwsza połowa. 

W pierwszym fragmencie starcia WKS-u z Zielonymi było mało interesujących akcji oraz uderzeń na bramki. Wydarzeniem tej części meczu był niewątpliwie rzut karny dla Radomiaka. Dużo wiatru robił również Żukowski, ale nie powodowało to składnych akcji Śląska, tylko bardziej indywidualne, solowe ataki. Oczywiście takie rajdy to i tak najwięcej spośród ofensywnych graczy ekipy Jacka Magiery. Esencją pierwszej połowy są statystyki. 

Kontuzja Patricka Olsena.

Nahuel wypadł na cztery mecze, ale to nie koniec problemów WKS-u. Kolejnym kłopotem jest kontuzja kluczowego środkowego pomocnika. Patrick Olsen, bo o nim mowa, zszedł z boiska z pomocą klubowych fizjoterapeutów w 72. minucie spotkania. Duńczyk powoli łapał formę i wydawało się, że z meczu na mecz prezentował się coraz lepiej. 29-latek jest reżyserem gry Śląska, dysponuje dużą lekkością z piłką przy nodze, co widać podczas dryblingów. Dodatkowo Duńczyk jest bardzo zaangażowany, kiedy znajduje się na boisku.  A jakie są pierwsze odczucia po urazie Olsena?

- Wiemy, że to poważniejszy uraz, ale nie jestem w stanie na razie powiedzieć nic o szczegółach. Patrick po powrocie do Wrocławia przejdzie specjalistyczne badania i zobaczymy, czy będzie wtedy gotowy na mecz z Rakowem Częstochowa

- powiedział Jacek Magiera na konferencji prasowej po meczu. 

Lider z przewagą pięciu punktów. 

Śląsk w poniedziałek stanął przed szansą na powiększenie przewagi nad drugą drużyną w ekstraklasowej tabeli. Wrocławianie wykorzystali potknięcia reszty stawki i zwiększyli przewagę nad rywalami do aż pięciu punktów. Wojskowi dzięki zwycięstwu z Radomiakiem 1:0 mają 36 oczek, a druga Jagiellonia 31. Dodatkowo Erik Exposito, który zdobył bramkę dającą wygraną, umocnił się na pozycji lidera klasyfikacji strzelców. Hiszpan w Radomiu zdobył swojego 13. gola w tym sezonie ekstraklasy. Kapitan WKS-u odskoczył drugiemu Iliasowi Shkurinowi na pięć trafień.