Niechlubna seria Śląska trwa

04.04.2024 (06:00) | Franciszek Wiatr | skomentuj (0)

Meczem z Piastem, Śląsk przedłużył swoją serię meczów bez zdobytej bramki w pierwszych połowach – było to 11 takie spotkanie z rzędu. Jak to wyglądało we wcześniejszej fazie sezonu?

Jeśli oglądasz mecz Śląska i jesteś jego kibicem, to spokojnie możesz odpuścić pierwsze 45 minut spotkania. Już od 11 meczów WKS nie potrafi zdobyć bramki przed zejściem piłkarzy do szatni na przerwę. W dotychczasowym sezonie taka posucha trwała najdłużej… dwa mecze (z Jagiellonią i Puszczą we wrześniu). Obrazuje to skalę problemu, z jakim od końcówki listopada zmagają się ludzie związani z ekipą z Wrocławia. Po meczu w Gliwicach trener Jacek Magiera otrzymał pytanie dotyczące między innymi tej serii:

- Jest to problem i widzę go. Chciałbym zdobyć trzy bramki w pierwszej połowie i mieć spokój

- wypowiedział się szkoleniowiec WKS-u.

[REKLAMA]

W tych ostatnich 11 spotkaniach Śląsk wygrał zaledwie trzy razy. Były to wyjazdowe mecze z Radomiakiem (0:1) i Zagłębiem (1:2) oraz mecz u siebie z Widzewem (2:1). W pozostałych starciach wrocławianie nie potrafili zdobyć pełnej puli punktów. W tych spotkaniach widoczny był brak spokoju w drugich połowach. W drużynie jest sporo więcej niedokładności oraz zdarzają się mecze takie jak z Puszczą, Koroną czy Stalą, gdzie drużyna bije głową w mur. W tym okresie aż pięć razy Wojskowi kończyli mecz bez żadnej bramki. W efekcie, oprócz wygranych są trzy porażki i pięć remisów.

[REKLAMA]

Jak sytuacja wyglądała przed rozpoczęciem tej niechlubnej serii? Drużyna prowadzona przez Jacka Magierę rozegrała 15 spotkań ligowych, w 10 z nich potrafiła zdobyć bramkę przed zmianą stron. Z tej „dyszki”, Śląsk wygrał siedem razy, dwa razy zremisował i tylko raz przegrał. Oba te remisy to także brak szczęścia - w meczu z Górnikiem (1:1), drużyna straciła zwycięstwo w ostatniej akcji meczu, natomiast z Ruchem (2:2) po dwóch karnych i sporych kontrowersjach. Jedyna porażka to pierwszy mecz u siebie i odwrócenie wyniku przez Zagłębie Lubin.

Warto jednak dodać, że w czterech z tych pięciu pozostałych spotkań, ekipa z Oporowskiej potrafiła ukłuć rywala w drugiej połowie. Jest to istotna różnica, na jeszcze większą niekorzyść obecnej serii. Biorąc to pod uwagę, statystki i tak przemawiają za tym, że Wojskowym idzie lepiej, kiedy znajdą sposób na bramkarza rywali w pierwszych 45 minutach gry. Podsumowując dotychczasowy sezon, tak prezentuje się Śląsk, jeśli chodzi o rozstrzygnięcie rywalizacji na podstawie zdobywania bramek do przerwy:

Co ciekawe, kiedy zielono-biało-czerwoni trafiają do przerwy, tracą mniej goli w meczu. Jeśli wrocławianie schodzą do szatni na odpoczynek ze zdobyczą bramkową, to w takich spotkaniach Rafał Leszczyński wyjmował piłkę z siatki siedmiokrotnie. Natomiast w starciach, w których przed przerwą nie udało się znaleźć drogi do siatki rywala, defensywa Wojskowych zostawała pokonana 16 razy - ponad dwa razy częściej. To także warto zauważyć, o jakim spokoju wspominał trener Magiera na pomeczowej konferencji prasowej.