Co wiemy po 29. kolejce? (Podsumowanie)

24.04.2024 (20:00) | Jan Feliszek | skomentuj (0)

W 29. kolejce Śląsk Wrocław bezbramkowo zremisował z Legią Warszawa. Co wiemy po tej serii gier, patrząc z punktu widzenia wrocławian?

STYL GRY

Ten mecz zdecydowanie był spotkaniem dla koneserów. Oba zespoły realizowały swoje zadania przedmeczowe i żaden z nich się nie chciał z tego wyłamać. Śląsk szczelnie bronił dostępu do swojej bramki, a Legia nie potrafiła znaleźć sposobu na wbicie piłki do siatki. Najbliżej tego był Marc Gual, który po stracie Patryka Janasika został obsłużony przez jednego z kolegów, ale jego strzał wylądowała na poprzeczce bramki strzeżonej przez Rafała Leszczyńskiego. Po drugiej stronie nie licząc strzału Erika Exposito i próby z dystansu Mateusza Żukowskiego, to Dominik Hładun raczej był bezrobotny. Hit kolejki nie po raz pierwszy w tym sezonie zawiódł, a jeśli chcecie dowiedzieć się, co więcej uważamy na temat meczu przy Łazienkowskiej, odsyłam do poniedziałkowego podcastu.

 

DEFENSYWA I OFENSYWA

Rafał Leszczyński w Warszawie zachował swoje 11. czyste konto w trwającej kampanii, co powoduje wyrównanie wyniku Mariana Kelemena z mistrzowskiego sezonu 2011/12. Pojawia się duża szansa na pobicie tego rezultatu. Oprócz bramkarza Trójkolorowych na wyróżnienie zasługuje trójka środkowych obrońców. Cieszy coraz lepsza dyspozycja Łukasza Bejgera po ostatnich nienajlepszych tygodniach. Jeśli chodzi o wahadłowych, to widać było, że w tym meczu mają znacznie więcej zadań defensywnych niż ofensywnych, co nie raz powodowało braki na skrzydłach i w ataku. Nie licząc wyżej wymienionego błędu Janasika, z gry obronnej wywiązali się bez większych zarzutów.

[REKLAMA]
O ataku za wiele napisać nie można. Erik Exposito był osamotniony. Bardzo słabe zawody rozegrał Patryk Klimala. Widać było, że wrocławianie czekają na „złoty strzał”, który przyniesie im trzy punkty. Taki jednak się nie pojawił i trzeba szanować jedno oczko wywiezione z Łazienkowskiej. Mnie osobiście cieszy powrót do wyjściowej jedenastki Petra Schwarza. Oprócz nie najlepszych stałych fragmentów, rozegrał naprawdę solidne zawody. Peter Pokorny jak zawsze na dobrym poziomie. Jeśli chodzi o Piotra Samca – Talara widać, że najbardziej cierpi, gdy Śląska gra w ustawieniu z wahadłowymi bez skrzydeł. Zdecydowanie lepiej się czuje, gdy może występować w bocznych sektorach boiska. Warto odnotować kolejną solidną zmianę Mateusza Żukowskiego.

JAGA UCIEKA

Z podziału punktów w Warszawie skrzętnie skorzystała Jagiellonia, która wygrała z Zagłębiem (2:1). W tej kolejce mieliśmy też dwa zwycięstwa „rzutem na taśmę”. Lech wygrał z przedostatnim ŁKS-em (3:2), a Górnik pokonał Raków (1:0). Zarówno w pierwszym, jak i drugim meczu do rozstrzygnięcia dochodziło w doliczonym czasie gry. Świadkami sensacji byliśmy w Szczecinie, gdzie Pogoń przegrała z Piastem (0:2). Dzięki tym wynikom Lech zrównał się punktami ze Śląskiem, a Jagiellonia uciekła rywalom na cztery punkty. Warto zaznaczyć, że już na czwartym miejscu w tabeli jest Górnik. Ostatnie pięć kolejek tego sezonu może przynieść nam niesamowite rozstrzygnięcia.