Magiera: Na koniec sezonu najważniejsza jest mentalność

25.04.2024 (11:30) | Franciszek Wiatr | skomentuj (0)

Przed meczem z Ruchem Chorzów (27 kwietnia) trener Jacek Magiera wypowiedział się na konferencji prasowej między innymi na temat przedłużeń kontraktów oraz tego, jak ważna jest mentalność na koniec sezonu. Co jeszcze miał do powiedzenia?

Trener Jacek Magiera: Jedynym zawodnikiem, który nie jest brany pod uwagę z Ruchem, jest pauzujący za kartki Piotr Samiec-Talar, Pozostali są zdrowi i gotowi. Przed nami ostatnie pięć meczów. Wszystko zależy od nas, najważniejsza jest głowa oraz przygotowanie mentalne. Pracujemy, aby wygrać z Ruchem, jest to na dzisiaj najważniejsze spotkanie. Zapraszamy wszystkich kibiców na mecz. Chcemy, aby ten stadion tętnił życiem, by było wielu tysięcy kibiców, którzy pomogą nam odnieść wygraną.

Ewentualna żółta kartka Petra Pokornego wyklucza go z dwóch spotkań – będzie Pan chciał, aby trochę przystopował w niektórych sytuacjach?

Nie ma żartów. Nie mogę go blokować w żaden sposób, bo czasami przerwanie akcji w 90. minucie meczu poprzez taktyczny faul spowoduje, że wygramy spotkanie. Peter zdaje sobie z tego sprawę. Każdy piłkarz jest nam potrzebny - w ostatnim meczu brak Nahuela był widoczny. Peter Pokorny jest jednym z liderów linii pomocy i chciałbym, aby wytrzymał do końca sezonu z taką liczbą kartek, jaką mam teraz. Zagrożonych zawodników mamy więcej – Konczkowski, Petrow, Petkow. Mamy to na uwadze. Ten finisz ligi jest kluczowy i głowa będzie odgrywała większą rolę niż umiejętności. Poradzenie sobie z tą sytuacją jest najistotniejsze. Potrzebujemy kozaków, zawodników odważnych, którzy wejdą na wyżyny swoich umiejętności. Dzisiaj mental jest kluczem.

Chciał Pan remisu w Warszawie i ten punkt został zdobyty – czy analizując potrzeby Śląska, faktycznie był to dobry plan?

Tak. Analizując nasze potrzeby oraz to, że graliśmy bez Nahuela, wiedzieliśmy, że remis będzie dobrym wynikiem. Pracowaliśmy nad tym, aby drużyna była radziła sobie pod względem taktycznym w defensywie. Przy odrobinie determinacji i odwagi mogliśmy to spotkanie wygrać. Żałuję, że uderzenie Żukowskiego nie wpadło do bramki. Przyjmujemy ten remis, wiemy, jak trudno jest o dobry wynik w Warszawie. Cztery punkty z Legią, cztery z Lechem, trzy z Jagiellonią, cztery z Piastem – jest to ważne w kontekście tabeli na koniec sezonu. Na razie z Ruchem mamy jeden, dlatego chcemy wygrać.

[REKLAMA]

Ruch jest drużyną, która prawie spadła już z ligi. Czy to bodziec, przez który będzie Pana drużynie łatwiej?

To będzie bardzo trudny mecz. Ruch Chorzów jest drużyna grającą w piłkę, zdeterminowaną, mającą zawodników, którzy nie kalkulują. Mimo tego, że są ostatni w tabeli, dla nas to nie będzie spacerek. Nie przyjmujemy podejścia, że coś nam się należy. Będziemy musieli walczyć o każdy metr boiska. Rozmawialiśmy w ciągu tygodnia na ten temat. Potrzebujemy jeszcze więcej determinacji, charakteru i ambicji. Tylko taka postawa pozwoli nam spełnić cele oraz marzenia.

Czy jeszcze są emocje w klubie związane z meczu z Ruchem z rundy jesiennej?

Ja to wyrzuciłem z głowy. Nie mamy wpływu na to, co się wydarzyło. Dużo emocji, kontrowersji, rzuty karne, wypowiedź Davida Baldy, która dolała oliwy do ognia. Chcemy wsparcia z trybun, chcemy osiągnąć dobry wynik. Tamto spotkanie nie będzie miało wpływu. Oczywiście - podrażnione zostały ambicje każdego piłkarza. Jest w nich chęć rewanżu, potwierdzenia, że jesteśmy zespołem lepszym. Wiemy, że ten mecz będzie inny. Ruch inaczej gra w piłkę, ma innego trenera. Będę powtarzał, że najważniejsza jest głowa.

Możemy się spodziewać innego sposobu grania niż z Legią?

Trzeba wyjść i wygrać – to jest cel.

[REKLAMA]

Kiedy wszedł Pan do klubu, mocno rotował składem – z Legią też było kilka zmian. Czy to jest próba pokazania szatni, że każdy ma szansę zagrać i jest potrzebny?

Cały czas powtarzam drużynie, że najważniejsze jest zrozumienie swojej roli w zespole. Każdy zawodnik może pomóc – poprzez siedzenie na ławce, przez wsparcie, dobrą rywalizację podczas mikrocyklu. Tym meczem w Warszawie chcieliśmy pobudzić innych zawodników, którzy mają być cały czas w gotowości. Dzisiaj nie ma wymówek i poświęcenie dla drużyny jest kluczem, aby osiągnęła ona historyczny sukces.

Gdzie szukać promyka nadziei w ofensywie? Czy na głowie Nahuela i Exposito nie jest zbyt dużo?

Trzeba zrobić wszystko, aby z tymi zawodnikami, którzy dzisiaj są w Śląsku, strzelać gole. Liczba zdobytych bramek w tej rundzie jest mała, ale dobrych akcji jest kilka razy więcej niż jesienią. Poszliśmy do przodu, jeśli chodzi o stwarzanie szans oraz zaliczyliśmy progres w defensywie. Nie idzie to jednak w parze ze zwycięstwami. Sezon trwa trzydzieści cztery kolejki. Dajmy szansę grania tej drużynie do końca. Zdobyć mistrzostwo i puchary możemy wspólnie.

Mówi Pan, że mentalność jest kluczowa. Ustalając skład, bierzecie pod uwagę, kto wytrzyma te mecze?

Potrzebujemy zawodników, kozaków, którzy nie będą mieli żadnych wątpliwości. Na spotkania z z Ruchem wystawimy najlepszą możliwą jedenastkę.

Czy rozmowy z zawodnikami, którym kończą się kontrakty, są zależne od miejsca na koniec sezonu?

Rozmowy z niektórymi zawodnikami są w toku, a z częścią nie rozpoczęliśmy negocjacji. To nie czas na to, aby rozpraszać piłkarzy. Stoją przed szansą swojego historycznego sukcesu i na tym mają się koncentrować. Każdy ma szansę, aby ten ostatni miesiąc wykorzystać dla siebie. Dziś nie chcę na ten temat dużo mówić. Po 25 maja będziemy mogli siąść, spotkać się i ustalić, co będziemy robić.