Quo vadis, Śląsku?
25.04.2024 (16:00) | Franciszek Wiatr | skomentuj (0)Przed rozpoczęciem rundy wiosennej praktycznie żadna osoba związana ze Śląskiem nie potrafiła określić celów drużyny na kolejne spotkania. Wyjątkiem był trener Jacek Magiera, który jasno postawił sprawę – walczymy o medal Ekstraklasy.
Zastanawialiście się kiedyś czy słowa dyrektora sportowego czy prezesa klubu mogą mieć wpływ na zespół? Jeśli nie, świetnie trafiliście. W moim tekście pokażę, jak na przestrzeni czasu zmieniały się poglądy osób związanych z zespołem. Zastanowię się również, w jakim stopniu wywarły one wpływ na obecną dyspozycję zawodników.
Za sprawą słabych wyników kibice WKS-u zaczęli dostrzegać, że brak zdecydowania w grze obrazuje to, czego byliśmy świadkami przed początkiem rozgrywek wiosennych – problemów z określeniem zadań dla drużyny.
[REKLAMA]
ZWYCIĘSKA JESIEŃ
Po wygranej nad Zagłębiem Lubin (2:1) stało się jasne, że Śląsk Wrocław został mistrzem rundy jesiennej. W klubie zapanowała euforia, ponieważ przed sezonem nikt nie zakładał takiego scenariusza. Mimo zrozumiałej radości, nastroje były uspokajane, a w wywiadach każdy przypominał, co było naszym celem na początku.
Nie chcemy pompować balonika, bo trzeba pamiętać, od jakiego poziomu startowaliśmy.
- powiedział Patryk Załęczny
Jednocześnie nie przeszkodziło to prezesowi, aby wskazać cele na rundę wiosenną:
Należy już głośno powiedzieć, że Śląsk Wrocław będzie walczył o to, by reprezentować Polskę w europejskich pucharach.
Trener Jacek Magiera, który słynie z tego, że zawsze się trzyma postawionych przed sobą zadań, także podkreślał, że dotychczasowe osiągnięcia drużyny są już dużym sukcesem. Zupełnie odmienne stanowisko zaprezentował dyrektor sportowy - David Balda.
Wszyscy niby są mądrzy, ale najmądrzejszy w tej chwili jestem ja, bo zajmujemy pierwsze miejsce w tabeli. Jestem zadowolony z obecnej sytuacji.
W innych wypowiedziach Balda także podkreślał, że celem Śląska jest mistrzostwo. Jego znacząco odbiegały od tego, co mówił prezes oraz trener. Ponadto – moim zdaniem - nie powinien on wygłaszać aż tak butnych zapowiedzi. Z drugiej strony przemawiał przez niego realizm, którego nie potrafił ubrać w odpowiednie słowa.
[REKLAMA]
KONFLIKT O CELE
Wyżej wspomniana wypowiedź Baldy doprowadziła do konfliktu z Jackiem Magierą. Na początku wiele osób myślało, że był on spowodowany brakiem chęci trenera do pompowania balonika. Wywiad Tomasza Ćwiąkały rzuca jednak nowe światło na tę sprawę.
Szkoleniowiec Śląska stwierdził w nim, że zareagował na słowa dyrektora sportowego, ponieważ uznał, że szkodzą one drużynie. Idealnie pokazuje to, jaka sytuacja była w zespole przed rundą wiosenną. Zawodnicy nie byli nastawieni na walkę o mistrzostwo, a buńczuczne zapowiedzi mogły wywoływać w nich konsternację. Ostatecznie musiał interweniować sam prezes, a początek sezonu pokazał, że Śląsk nie jest jednak w pełni gotowy na utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli.
GORZKI POWRÓT
Po porażkach z Pogonią Szczecin i Stalą Mielec w klubie ostatecznie wygrało podejście umiarkowane. Wiadomo, że osoby decyzyjne zapowiadają w wywiadach, że drużyna walczy o mistrzostwo, lecz teraz nikt nie mówi, że jest ono głównym celem.
,Każde miejsce dla Śląska 1-3 będzie sukcesem, jeśli spojrzymy na to, w jakiej sytuacji byliśmy rok temu
–stwierdził Patryk Załęczny w rozmowie z Kanałem Sportowym
Niektórzy powiedzą, że celowanie w mistrzostwo byłoby pompowaniem balonika, lecz za miedzą mamy idealny przykład, że wcale tak nie musi być. W strukturach Bayeru Leverkusen nikt nie miał wątpliwości, o co walczy zespół. Ostatecznie zwyciężył on rozgrywki, zostawiając w tyle Bayern Monachium oraz Borussię Dortmund.
Wypowiedzi, które przywołałem w tekście, idealnie obrazują, że w rundzie wiosennej Trójkolorowym zabrakło tego, czego w innych klubach nie brakuje - mentalności zwycięzców. Początek rundy dobitnie to pokazał, a w grze brakowało zdecydowania. Pozostało mieć nadzieję, że piłkarze zdążą powrócić na zwycięską ścieżkę.