Macenko: Napisaliśmy historię

19.05.2024 (17:00) | Kacper Cyndecki | skomentuj (0)

Po sobotnim meczu udało nam się zapytać Jehora Macenki o kilka kwestii związanych z przedostatnim spotkaniem w sezonie, które zostało wygrane przez WKS 2:0. Co do powiedzenia po starciu z Radomiakiem miał ulubieniec wrocławskiej publiki? Jak wygląda jego sytuacja kontraktowa?

Jak czujesz się po tym zwycięstwie 2:0?

Czuję, że teraz spełniam marzenia, bo osiągnąłem medal ze Śląskiem, ale chcę więcej, jestem tutaj po to, żeby zdobyć mistrzostwo Polski. Mam nadzieję, że teraz odpoczniemy i znowu złapiemy energię. Chcę podziękować kibicom za przyjście na ten ostatni ligowy mecz w tym sezonie, to było coś fantastycznego. Dzisiaj napisaliśmy historię i nie chcemy się na tym zatrzymywać. 

Jeszcze niedawno wspominałeś, że czekasz na swoje premierowe trafienie w barwach Śląska, a teraz worek z bramkami się otworzył. Co się stało z Twoją skutecznością?

Ostatnio zadzwoniła do mnie babcia i mówiła, że martwi się, że za dużo strzelam goli głową i na starość będę miała z nią problemy, ale dzisiaj uderzyłem nogą. W tych czasach dla mojej rodziny to coś wyjątkowego, kiedy jest wojna, dają mi wsparcie, dzwonią. Ważne dla mnie jest to, żeby pomagać drużynie nie tylko walką, ale również zdobywając bramki. Dziś stałem tam, gdzie trzeba i bardzo się ucieszyłem, bo ten gol mnie poniósł. Jestem uradowany, bo WKS wygrał bardzo ważny mecz i myślę, że to było najważniejsze spotkanie w tym sezonie i teraz czeka nas ostatni krok przed czymś wielkim. Cieszę się z miejsca, w którym znajduje się teraz Śląsk i mam nadzieję, że pozostanie tam już na lata.

Jesteś ulubieńcem wrocławskiej publiki, jakbyś ocenił dzisiejsze wsparcie kibiców?

Dziękuje bardzo, bo nie tylko trybuna B dała nam energii i wsparcia, ale również cały stadion. Jeszcze raz bardzo dziękuje, bo prosiłem kibiców o wsparcie po poprzednim meczu z Cracovią (4:0) i fani zareagowali, udało się zrobić sold out. Chciałem, żeby dziś naszych sympatyków było jak najwięcej, bo to coś pięknego, kiedy piłkarz gra przy zapełniony po brzegi stadionie. Dziś rano się obudziłem i wiedziałem, że czeka mnie coś wielkiego. Na meczu była moja rodzina, która nie wiedziała, co będzie w tym sezonie, jak będzie on wyglądał patrząc z perspektywy poprzedniej kampanii. Mam nadzieję, że za tydzień Bóg nam pomoże, kibice przyjadą do Częstochowy i będziemy cieszyć się z tego, co zrobiliśmy. 

(Jeśli chcesz zobaczyć więcej zdjęć z sobotniego meczu, kliknij w zdjęcie powyżej)

Mówiłeś, że rok temu byłeś w zupełnie innym miejscu i nikt nie spodziewał się, że będziesz tu, gdzie się właśnie znajdujesz. Czy mógłbyś nazwać tę swoją drogę, ścieżką ciężkiej pracy, która zaprowadziła Cię do spełnienia marzeń?

Tak, po prostu codziennie ciężko pracowałem, wstawałem rano i wiedziałem, że nie zagram, ale i tak starałem się i ciężko pracowałem. Trzeba trenować mądrze, pamiętam, kiedy byłem już zmęczony, nie wiedziałem, co mam zrobić, bo nie dostawałem szans, to i tak jechałem na zajęcia z motywacją oraz chęcią do ciężkiej pracy. A dzisiaj gram i tworzę piękną historię Śląska Wrocław, mam nadzieję, że tu zostanę i będę od siebie jeszcze więcej wymagał. Cieszę się, że dziś udało nam się dobrze zagrać, a mi zdobyć bramkę. 

Jak czujesz się, z tym że robicie właśnie coś historycznego dla Śląska Wrocław, bo dawno nie było tutaj we Wrocławiu medali, myślisz, że zdjęcie Waszej drużyny, może gdzieś tutaj zwisnąć na ścianach pełnych ikonicznych fotografii?

Jak przyjechałem tutaj cztery lata temu, to zobaczyłem ten stadion, to wspaniałe miasto i zastanawiałem się, dlaczego tutaj na mecze przychodzą dwa lub trzy tysiące osób. Z tego powodu chciałem, żeby na trybuny przybywało jak najwięcej kibiców i, żebyśmy wygrywali mecze, bo to jest najważniejsze.

[REKLAMA]

Mówiłeś o Twojej pracy i sukcesie, czy w tym wszystkim swoją dużą cegiełkę dołożył trener Jacek Magiera?

Tak, to jest człowiek, który dał mi szansę. Ja nigdy nie sądziłem, że polski trener da mi kiedyś szansę, bo zawsze były jakieś problemy związane z paszportem, statusem młodzieżowca. Inni trenerzy mówili mi, że będę się odbijał przez pięć lat od ściany. Dziś wygrywam, osiągam sukces i chcę tylko jeszcze więcej. Mam jeszcze niedosyt, więc dobrze, że jest ten ostatni mecz. Moja rodzina nie jest bogata, nie miałem nic podane na tacy i ten sukces, który teraz osiągam, przez to jest jeszcze piękniejszy. Mam chęć na wygranie czegoś więcej niż wicemistrzostwa. Chcę, żebyśmy po meczu w Częstochowie wrócili do Wrocławia i ten rynek zaczął być zielony oraz zapamiętany do końca moich dni.

A jak wygląda Twoja sytuacja kontraktowa, bo wielu kibiców martwi się o to, że możesz nie przedłużyć umowy z WKS-em?

Tak, agenci rozmawiają. Ja skupiam się cały czas na piłce nożnej. Trwają rozmowy z moimi agentami, którzy czekają tylko na to, żeby to dobrze wszystko zrobić. Ja skupiam się na mistrzostwie Polski, bo jest niedosyt, chciałbym jeszcze więcej i mam nadzieję, że agenci się dogadają, a ja skupiam się na grze. Pokazuje na boisku, że mimo momentu, kiedy straciłem miejsce w pierwszym składzie, to do niego wróciłem, cieszę się, że strzelam gole i gram. Agenci są otwarci, ja czekam na rozwój wydarzeń.