Plusy i minusy po meczu z Radomiakiem

20.05.2024 (06:00) | Jan Feliszek | skomentuj (0)

Śląsk Wrocław pokonał Radomiaka Radom 2:0 i zapewnił sobie przynajmniej wicemistrzostwo Polski. Jakie są plusy i minusy tego meczu? Zapraszamy na kolejną odsłonę naszego cyklu, w którym podsumowujemy najważniejsze wydarzenia ze starcia Trójkolorowych.

Świetne stałe fragmenty i genialny Schwarz.


Sobotnia rywalizacja z Radomiakiem to trzecie spotkanie z rzędu, w którym wrocławianie zdobywają bramkę po stałym fragmencie gry. Tym razem dwójkowo rozegrany rzut rożny pomiędzy Petrem Schwarzem, a Matiasem Nahuelem Leivą i to właśnie Hiszpan popisał się kapitalnym strzałem z dystansu. Warto odnotować, że to czwarta asysta Czecha w trzecim kolejnym meczu. Jasno trzeba powiedzieć, że środkowy pomocnik Śląska odzyskał świetną dyspozycję w najlepszym możliwym momencie.


 

Defensywny monolit.

Już 13 czyste konto zachował Rafał Leszczyński, a jego koledzy z linii defensywnej rozegrali kolejne fantastyczne zawody, znacznie przyczyniając się do „zera z tyłu”. Każdy z obrońców zasługuje na wyróżnienie, ale niezmiennie to Jehor Macenko zapracował na największe oklaski. Ukrainiec dorzucił już trzecie trafienie w tym sezonie i zaliczył bardzo dobry występ. Nadal bezbłędny duet bułgarskich stoperów i bardzo solidny Łukasz Bejger.


Samiec-Talar jednym z lepszych w całej lidze?

Pisaliśmy o liczbach Leszczyńskiego, Schwarza czy Macenki, ale nie można przejść obojętnie obok wyczynów Piotra Samca – Talara. Skrzydłowy Śląska dopisuje przy swoim nazwisku kolejną liczbę i łącznie w tym sezonie ma już siedem bramek i siedem asyst. Zdecydowanie można go umieścić wśród najlepszych skrzydłowych tego sezonu Ekstraklasy. Czy to czas na powołanie do reprezentacji? 

[REKLAMA]

Kilkanaście minut w piłkarskim niebie.

Mimo że to nie odnosi się bezpośrednio do spotkania Trójkolorowych, to jako minus podajemy remis Jagiellonii w Gliwicach. Piast prowadził od 77. minuty, a wtedy to Śląsk był liderem przed ostatnią kolejką. Jednak nadzieje wrocławskich kibiców minęły wraz z bramką Jesusa Imaza, strzeloną w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry. W ten sposób wrocławianie muszą liczyć na potknięcie białostoczan w ostatniej serii gier, w której ich rywalem będzie walcząca o utrzymanie Warta Poznań.
 

[REKLAMA]

Piłkarskie święto we Wrocławiu.


Wypełnione fanami Śląska trybuny Tarczyński Areny poniosły swoich ulubieńców do kolejnych trzech oczek i zapewnienia sobie minimum wicemistrzostwa Polski oraz gry w europejskich pucharach. Świetna atmosfera przez 90 minut i radość kibiców razem z piłkarzami po końcowym gwizdku powoduje, że chce się we Wrocławiu takich obrazków oglądać jak najwięcej, a trener Magiera spełnia swoje marzenie i wraz ze swoimi zawodnikami przywrócił modę na Śląsk.