PNK: Piotr Jagieła: Pokazaliśmy charakter

20.05.2024 (10:00) | Jan Feliszek | skomentuj (0)

Kobieca sekcja Śląska Wrocław poniosła porażkę w finale Pucharu Polski, ulegając GKS-owi Katowice 0:3. Co do powiedzenia po tym spotkaniu miał trener wrocławianek Piotra Jagieła?

Jeden i drugi zespół na początku nie chciał się otworzyć, wszystko zmienił rzut karny, dlaczego pana zawodniczkom nie udało się zrealizować planu meczowego?

My jako sztab mamy na to wpływ wybierając pierwszy skład i ustalając plan na mecz. Zabrakło nam konsekwencji w tym, jak chcemy grać, pewne rzeczy trenowaliśmy w tym tygodniu, które dziś nam nie wychodziły. Piłka nożna to gra zespołowa, ale jak jedna osoba nie jest w miejscu, w którym powinna być, to zamyka nam się pewna opcja i mamy mniej możliwości do konstruowania ataków. Myślę, że właśnie tego nam zabrakło.

Która bramka bardziej wam podcięła skrzydła - ta pierwsza z rzutu karnego, czy ta na początku drugiej połowy na 0:2?

Ta druga. To jest taki moment newralgiczny. Mówimy sobie w szatni, że chcemy zdobyć bramkę wyrównującą, że mamy na to 45 minut. Szczególnie, że pierwsza połowa była bardzo wyrównana, tak naprawdę żaden zespół nie miał klarownych szans. Wychodzimy nabuzowani, zmotywowani, popełniamy błąd przy stałym fragmencie i pada bramka na 0:2 na samym początku, to jest ciężki moment. Wtedy cała energia uchodzi, niedługo później straciliśmy bramkę na 0:3.

W piłce kobiecej bardzo ważna jest psychika, na dobrą sprawę mogło się to potoczyć jeszcze gorzej, ale dziewczyny udźwignęły tą presję. Na pewno pomogło nam wsparcie kibiców. Dążyliśmy do zdobycia bramki, niestety nie udało nam się tego zrealizować, ale myślę, że pokazaliśmy charakter, chcieliśmy tej bramki honorowej, bo nadal nie strzeliliśmy w finale Pucharu Polski, ale myślę, że po tym poznaje się prawdziwy zespół. Nawet jak nie szło, walczyliśmy, żeby zdobyć bramkę.  

Sporo mieliście stałych fragmentów. Czy nie odnosi pan wrażenia, że kilka razy można było je lepiej rozwiązać?

Tak, było ich dużo. Tak naprawdę największe zagrożenie było po jednym z nich, aczkolwiek czy można było je lepiej wykorzystać, ciężko mi powiedzieć teraz na gorąco. Zawsze wolę odnosić się na chłodno do analizy. Zobaczyć, co miało wpływ na to, że prawdopodobnie nie wykonywaliśmy ich tak, jak powinniśmy, być może piłka nie trafiała tam, gdzie miała być, pamiętajmy o tym, że w stałym fragmencie najważniejsze jest wykonanie, a na przestrzeni całego sezonu było to naszą bronią i nie będziemy z tego rezygnować.

Jaki plan na ostatnie dwie kolejki ligowe? W nich między innymi starcie z GKS-em, czy chęć zwycięstwa będzie jeszcze większa po dzisiejszej porażce?

Nie może być większa, bo my zawsze chcemy wygrywać, zawsze jesteśmy zmotywowani na 110 procent, nieważne z kim gramy. Nie zawsze nam się udaję odnieść zwycięstwa, taki jest sport, taka jest piłka nożna. Naszym celem jest sześć punktów. Wiemy, że jak GKS wygra, to zostanie mistrzem Polski, a my zrobimy wszystko, żeby im to święto popsuć. Mamy tydzień by poprawić pewne elementy, a dzisiejszy mecz jest świetnym materiałem do analizy. Na pewno go przeanalizujemy, będziemy chcieli wyciągnąć wnioski i zagrać lepiej.