Były dyrektor sportowy Śląska Wrocław wciąż ma ważny kontrakt z klubem
09.01.2025 (17:12) | Franciszek Wiatr | skomentuj (0)Były dyrektor sportowy David Balda udzielił swojego pierwszego wywiadu od czasu odejścia ze Śląska Wrocław. Poruszył w nim m.in. temat słabszych stron Tudora Baluty oraz intensywności pracy, jakiej doświadczył podczas swojego pobytu we Wrocławiu. Dodatkowo ujawnił, kto mógł objąć stanowisko dyrektora sportowego Śląska.
Martin Vait przeprowadził wywiad z byłym dyrektorem WKS-u, który został opublikowany 9 stycznia na portalu seznamzspravy.cz W obszernej rozmowie panowie omówili sytuację czeskiej piłki, jej rozwoju i pracy dyrektorów sportowych. W rozmowie padło też kilka wypowiedzi bezpośrednio związanych ze Śląskiem Wrocław. Na końcu tekstu znajdziecie link do całego wywiadu.
Były dyrektor sportowy WKS-u wypowiedział się m.in. na temat sprowadzenia do Wrocławia Tudora Baluty. Przyznał, że zawodnik ma problemy z intensywnością gry. Mimo to podjął ryzyko i szybko zdecydował się ściągnąć go do zespołu Trójkolorowych.
- To nie jest przeciętny piłkarz – w wieku 25 lat przeniósł się do Brighton, spędził czas na wypożyczeniu w Eredivisie i Dynamie Kijów, jest reprezentantem Rumunii i gdyby nie problemy zdrowotne, grałby na EURO. Kiedy był na rynku jako wolny agent, nie wahałem się i go wziąłem. Jest świetnym piłkarzem, ale jego słabą stroną jest intensywność gry
- powiedział o pomocniku Balda.
Czech w dalszej części rozmowy zdradził, kto mógł zostać dyrektorem sportowym Wojskowych. Jak twierdzi, na rozmowie kwalifikacyjnej był Jan Nezmar. Jest to były czeski piłkarz. Po zakończeniu kariery zawodniczej był dyrektorem sportowym w Slovanie Liberec oraz Slavii Praga. Oprócz tego pracował w Polsce — przez kilka miesięcy był doradcą zarządu w Podbeskidziu Bielsko-Biała. Z wypowiedzi Baldy wynika, że to właśnie on został wtedy wybrany, a nie Nezmar.
- Mam wielki szacunek dla Jana Nezmara. Wiem, że podobno też był na krótkiej liście i odbył rozmowę kwalifikacyjną w Śląsku Wrocław, kiedy klub wybierał nowego dyrektora sportowego. W końcu zdecydowali się na mnie. Nie wiem dokładnie dlaczego – czy dlatego, że znam doskonale polski, bo jestem lepszym strzelcem, czy może dlatego, że wydałem mniej pieniędzy
- ujawnił Czech.
[REKLAMA]
Balda wspominał również o wymagającej pracy we Wrocławiu. Jak przyznał, pracował niemal codziennie od wczesnych godzin porannych do późnej nocy, co odbiło się na jego zdrowiu. Czuł, że jego organizm potrzebuje odpoczynku.
- Skończyłem pracę w Śląsku kilka tygodni temu i początkowo myślałem, że zrobię sobie przerwę. Przez ostatnie półtora roku pracowałem dosłownie codziennie – od ósmej rano do trzeciej nad ranem. To był intensywny okres i czułem, że moje ciało potrzebuje odpoczynku
- mówił były dyrektor Śląska.
Jak się okazuje, Czech nie musi narzekać na brak pracy, ponieważ dalej obowiązuje go kontrakt, który podpisał z wrocławskim klubem w czerwcu 2023 roku. Jak sam mówi - ma długi okres wypowiedzenia, dzięki czemu nie musi przyjmować pierwszej lepszej oferty pracy w nowym klubie.
- Nie jestem typem osoby, która może siedzieć bezczynnie i cieszyć się wolnym czasem. Na razie mam jeszcze kilka miesięcy kontraktu, bo mam dość długi okres wypowiedzenia, ale to jest do negocjacji. Daje mi to pewną swobodę – nie muszę przyjmować pierwszej oferty, która się pojawi
- przyznał Balda.
Jacek Magiera i David Balda odchodzą ze Śląska Wrocław
— Śląsknet (@Slasknet) November 12, 2024
Według naszych informacji - trener i dyrektor sportowy dziś pożegnają się z zespołem.
Jak udało nam się też ustalić - nowy szkoleniowiec będzie opcją "tymczasową".
Ze Śląska odejdzie też część sztabu szkoleniowego. pic.twitter.com/HyQL0xyO3z
David Balda twierdzi, że mógłby stworzyć zespół osiągający wyniki zarówno na boisku, jak i w budowaniu marki klubu, pod warunkiem wsparcia właściciela, który uwierzyłby w ich wspólny projekt. Deklaruje, że jest w stanie opracować skuteczny system skautingowy i zapewnić pełny pakiet: wyniki, efektywną komunikację oraz widowisko. Jak sam podkreśla, potrzebuje jedynie odważnego właściciela, gotowego zaufać jego wizji.
- Właściciel, który chciałby mnie zatrudnić, musiałby być bardzo tolerancyjny i wierzyć w nasz wspólny projekt. Bez zaufania i wsparcia nie da się tego zrobić, bo to, co oferuję, to pełen pakiet – nie tylko dobre show i komunikacja, ale przede wszystkim wiedza związana z realnymi wynikami i zyskiem dla klubu. Jeśli mam wolne ręce i wsparcie, mogę zbudować zespół, stworzyć skuteczny skauting, osiągać wyniki na boisku i poza nim, jednocześnie budując markę klubu. Ale bez odważnego właściciela, który za mną stoi, nie byłoby to możliwe
- powiedział były pracownik Trójkolorowych.
[REKLAMA]
Jakie są plany Baldy na przyszłość? Rozważa kilka różnych ścieżek kariery, w których mógłby się odnaleźć. Nie jest jednak przekonany do pracy jako agent piłkarski, choć przyznaje, że są zawodnicy, którzy chcieliby, aby to właśnie on ich reprezentował. Wolałby, by znaleźć się w skautingu dużego klubu, gdzie mógłby wspinać się po drabinie kariery.
- Jedną z opcji może być praca w agencji piłkarskiej i reprezentowanie zawodników. Wiem, że niektórzy zawodnicy już teraz chcą, żebym ich reprezentował, co oczywiście jest kuszące [...] O wiele bardziej pociąga mnie możliwość pracy w dużym skautingu dużego klubu, zaangażowania się w ich strukturę i stopniowego wspinania się po drabinie [...] Inną opcją, którą rozważam, jest przejęcie klubu jako dyrektor sportowy z pełnymi uprawnieniami. Ale jest to oczywiście uwarunkowane znalezieniem odważnego właściciela, który da ci pewność siebie i wolną rękę do prowadzenia klubu zgodnie z twoją wizją
- mówił o planach na przyszłość David Balda.
Cała rozmowa dostępna jest TUTAJ.