Miały być młode wilki, tymczasem większość z nich zawodzi (PODSUMOWANIE)
17.01.2025 (06:00) | Adam Mokrzycki | skomentuj (0)W trakcie rundy jesiennej dla Śląska Wrocław w Ekstraklasie zagrało sześciu młodzieżowców. Oczekiwano od nich, że będą stawiać coraz odważniejsze kroki w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce, tymczasem większość zaliczyła dosyć bolesne zderzenie z realiami polskiej ligi.
Przed sezonem przeprowadziliśmy głosowanie, który z młodzieżowców według Was będzie przodującą postacią wrocławian w bieżących rozgrywkach. Ponad połowę Waszych głosów zebrał Łukasz Gerstenstein, na drugim miejscu uplasował się Tommaso Guercio, a podium zamknął Jakub Jezierski.
Wydawało się, że postawienie na Ł. Gerstensteina, było racjonalnym wyborem. Zasadności temu dodaje fakt, że we Wrocławiu zrezygnowano z dwóch nominalnych prawych obrońców w osobie Patryka Janasika i Martina Konczkowskiego, aby zrobić miejsce dla powracającego po dość udanym wypożyczeniu z ekstraklasowej Stali Mielec wychowanka Śląska. Jak się później okazało, tę lukę zapełnił ofensywnie usposobiony Mateusz Żukowski, na którego od początku letnich przygotowań do nowej kampanii stawiał były szkoleniowiec wrocławskiego klubu Jacek Magiera. Sytuacja zmieniła się dopiero po odejściu trenera Magiery z ekipy wicemistrzów Polski. Duet trenerski w postaci Michała Hetela i Marcina Dymkowskiego postanowił sprawdzić popularnego „Żuko” na pozycji napastnika, ale nawet wtedy Ł. Gerstenstein nie mógł liczyć większą liczbę minut.
Finalnie 20-latek sześć razy pojawił się na boiskach Ekstraklasy, nie dokładając żadnego trafienia, ani asysty. Nie zapisał się także w notesie sędziego poprzez otrzymanie żółtej lub czerwonej kartki. Po nieudanej dla całego WKS-u jesieni zostanie zapamiętany głównie ze zmarnowania decydującego rzutu karnego w serii jedenastek przeciwko Piastowi Gliwice w 1/8 finału Pucharu Polski.
Na przeciwnym biegunie jest Guercio, który zdołał wywalczyć sobie miejsce w składzie kosztem „wrzuconego na minę” Serafina Szoty. Początkowo defensor, który zasilił szeregi Wojskowych, przychodząc z Widzewa Łódź, miał pełnić funkcję odwróconego lewego obrońcy, ale finalnie nie zdało to egzaminu. Wyszło to na dobre drużynie, bo wchodzący w jego miejsce Guercio w pełni wykorzystał powierzoną mu szansę. W przeszłości regularnie występujący na pozycji stopera gracz odważnie podłącza się do ofensywy i nie boi się wchodzić w pojedynki z rywalami, które często wygrywa. Równie często zamyka akcje i to z okazałym skutkiem – 19-latek z trzema trafieniami na koncie wraz z Sebastianem Musiolikiem jest najskuteczniejszym piłkarzem Trójkolorowych. Ponadto Guercio razem z Tomaszem Pieńko z Zagłębia Lubin jest najskuteczniejszym młodzieżowcem w tym sezonie Ekstraklasy. Warto dodać, że okazji do świętowania mogło być zdecydowanie więcej.
Tak prezentują się statystyki Guercio w Ekstraklasie po rundzie jesiennej:
- 15 meczów (998 minut)
- 3 gole,
- 0 asyst,
- 4 żółte kartki,
- 0 czerwonych kartek
Ostatnim młodzieżowcem, który występuje w formacji defensywnej, jest młodszy z braci Kurowskich Krzysztof, który jest etatowym piłkarzem rezerw. Z tego powodu jego bilans w pierwszej drużynie zielono-biało-czerwonych w obecnych rozgrywkach jest bardzo skromny. Na boiskach Ekstraklasy pojawił się dopiero pod koniec rundy jesiennej – w starciu z Jagiellonią Białystok 2:2 (1:1) i Puszczą Niepołomice 0:1 (0:0), co przełożyło się na 69 minut, 0 goli i asyst oraz 0 kartek.
[REKLAMA]
W linii pomocy mamy dwóch zawodników, którzy spełniają wiek młodzieżowca. Są to Jezierski i Filip Rejczyk. Zarówno w jednym, jak i drugim pokładano we Wrocławiu duże nadzieje, ale przynajmniej na razie ich nie spełniają.
Syn zasłużonego dla WKS-u piłkarza Remigiusza Jezierskiego rozpoczął ten sezon jako podstawowy młodzieżowiec.
– Jezierski na pewno otrzyma szanse na pokazanie swoich umiejętności. Jest to zawodnik o dużym potencjale i chcę, żeby to potwierdzał. Liczę, że to będzie jego sezon
– w takich słowach Magiera mówił o 20-latku przed rozpoczęciem rozgrywek.
Jak się później okazało, szans nie było zbyt wiele. Młody pomocnik został zesłany w październiku do trzecioligowych rezerw. Razem z nim do III ligi, grupy III powędrował Junior Flor Eyamba, którego we Wrocławiu już nie ma.
– Chciałem odświeżyć kadrę i taka była moja decyzja. Niech to będzie dla niego element zawstydzenia, żeby wrócił do Ekstraklasy
– tak swoją decyzję skomentował Magiera.
Spotkało się to z dużym oburzeniem wśród wrocławskich kibiców, którzy twierdzili, że były szkoleniowiec Śląska w wyniku słabych wyników drużyny znalazł sobie kozła ofiarnego.
[REKLAMA]
Po zakończeniu drugiej kadencji Magiery w Śląsku wychowanek wrocławian został przywrócony do kadry ekstraklasowego Śląska, za co odwdzięczył się w najlepszy możliwy sposób. W wyjazdowym spotkaniu z Jagiellonią po wejściu z ławki zdobył bramkę na wagę niezwykle cennego punktu. Koniec końców obiecujące wejście z ławki rezerwowych w Białymstoku było tylko przebłyskiem. Po boju na terenie mistrza Polski jego ojciec wypowiedział się dla Przeglądu Sportowego.
– Mój syn przechodzi w Śląsku sinusoidę dobrych i trudnych momentów. Cieszymy się, że znowu ma okazję współpracować z trenerem Hetelem, bo to osoba, która go najbardziej rozwinęła w jego karierze. Dzięki niemu cieszy się piłką nożną. Obserwował go, zmieniał pozycje, a nie tylko szufladkował. Dawał pole do popełniania błędów, dlatego Jezierski dobrze prezentował się w trzecioligowej drużynie WKS-u. Wiosną 2024 roku wszedł do Ekstraklasy i grał swobodnie. Uważam, że to dzięki tym automatyzmom
– stwierdził stanowczo 48-latek.
Dotychczasowa przygoda Rejczyka w Śląsku toczy się jeszcze gorzej, a oczekiwania wobec jego osoby były znacznie większe niż w przypadku wcześniej przytoczonych piłkarzy. Latem o usługi 18-latka zabiegało wiele polskich klubów, ale były gracz Legii Warszawa postawił na propozycję wicemistrzów Polski.
Zdobywca Pucharu, Superpucharu i mistrzostwa Polski U-19 z Legią zaliczył obiecujący debiut w klubie ze stolicy Dolnego Śląska – popisał się asystą drugiego stopnia w 1. kolejce przeciwko Lechii Gdańsk (1:1), po której jego zespół rzutem na taśmę wywalczył remis. Później było już tylko gorzej, bo jego rozwój zahamowały kontuzje.
Przed startem zimowych przygotowań do rundy wiosennej nowy dyrektor sportowy Wojskowych Rafał Grodzicki tłumaczył, że młody gracz powinien udać się wypożyczenie do I ligi.
– To jest chłopak przyszłościowy, któremu trzeba ułożyć ścieżkę rozwoju. Na dziś trudno mi stwierdzić, że przez najbliższe pół roku będzie pierwszoplanową postacią Śląska, a to gracz w takim wieku, że co tydzień musi grać, [...] Dla mnie Rejczyk w tej chwili to z pewnością zawodnik na poziom I ligi, który powinien iść na wypożyczenie, ograć się, złapać pewność siebie i wrócić do nas w czerwcu jako dużo lepszy zawodnik i ważne ogniwo naszej ekipy. Chciałbym, żeby tak się stało
– stwierdził popularny „Grodek”.
Aktualnie były gracz Legionistów rozegrał 45 minut w pierwszym zimowym sparingu wrocławian przeciwko GKS-owi Jastrzębie, wygranym przez WKS 1:0 (0:0). Pojechał też z drużyną Ante Simundzy na zgrupowanie do hiszpańskiego San Pedro del Pinatar.
Ostatnim z młodzieżowców, którzy otrzymali możliwość pokazania się ekstraklasowych stadionach, jest Adam Basse. Zawodnik, który posiada aż trzy obywatelstwa (polskie, amerykańskie i senegalskie) przybył do Wrocławia z New York City pod koniec wakacji, ale do gry w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce został uprawniony dopiero pod koniec października. Po tym otrzymał trzy szanse od Magiery, które przełożyły się na 33 minuty spędzone na boisku. Oprócz tego wystąpił w dwóch spotkaniach rezerw, w których popisał się asystą, a także zaliczył debiutanckie trafienie w reprezentacji Polski U-18.
Niedawno były dyrektor sportowy Trójkolorowych David Balda, który sprowadził Basse do Wrocławia, wypowiedział się o nim w wywiadzie z Martinem Vaitem dla portalu seznamzspravy.cz.
– Basse ma dwa metry wzrostu, waży sto kilogramów i jest już gotowy pod względem fizycznym i koordynacyjnym. Mówię Wam, że za trzy lata będzie grał w Premier League, a mimo to jego pensja była na poziomie zawodnika drugiej ligi. To typ zawodnika, którego można sprowadzić za niską cenę, ale jeśli dobrze z nim współpracujesz, masz realną szansę na sprzedanie go za trzy do czterech milionów euro w ciągu kilku lat
– ocenił Czech.
[REKLAMA]
Sześciu młodzieżowców Śląska w rundzie jesiennej przebywało na murawie przez łącznie 1520 minut, co daje nieco ponad połowę wypełnienia limitu 3000 minut. Niedawno media obiegła informacja, że ten przepis w nadchodzących rozgrywkach Ekstraklasy zostanie zmodyfikowany przez Polski Związek Piłki Nożnej i zamiast płacenia kar za ewentualne niewypełnienie limitu, kluby będą gratyfikowane za promocję gry młodych piłkarzy.
[REKLAMA]