Górnik 2:0 Śląsk. Powoli można gasić światło (RELACJA)
09.05.2025 (22:20) | Bartosz Bryś | skomentuj (0)
Śląsk Wrocław zawiódł w kluczowym spotkaniu sezonu. Podopieczni Ante Simundzy przegrali na wyjeździe z Górnikiem Zabrze (0:2), choć stworzyli sobie wiele dogodnych sytuacji strzeleckich. Tym samym szanse Trójkolorowych na utrzymanie w Ekstraklasie spadły niemal do zera.
Dla Śląska Wrocław wyjazdowe spotkanie z Górnikiem Zabrze było szansą na przedłużenie nadziei związanych z utrzymaniem w Ekstraklasie. Przed pierwszym gwizdkiem Szymona Marciniaka na Stadionie im. Ernesta Pohla wydawało się, że w roli nieznacznych faworytów wystąpią właśnie wrocławianie, którzy w poprzedniej kolejce zwyciężyli w derbach z Zagłębiem Lubin. Górnicy natomiast nie wygrali żadnego z ostatnich sześciu spotkań, zdobywając w nich łącznie tylko trzy punkty.
Podopieczni Ante Simundzy przystąpili do piątkowego pojedynku bez Sylvestra Jaspera oraz Aleksandra Paluszka, którzy byli zmuszeni do przerwy z powodu czterech żółtych kartek - z tego powodu linię defensywną uzupełnił Jehor Macenko. Jeśli chodzi o gospodarzy - po trzech meczach zawieszenia do gry powrócił Erik Janża.
DO BOJU, WKS!
— Śląsknet (@Slasknet) May 9, 2025
W takim składzie Śląsk Wrocław zagra z Górnikiem Zabrze
Mecz #GÓRŚLĄ z Zabrza komentować na naszym kanale będą @Marcin_07_07 i @Franczesko71 pic.twitter.com/KGxDb1vkfn
MOCNY POCZĄTEK
Wrocławianie od pierwszej minuty przystąpili do wysokiego pressingu, chcąc jak najszybciej podporządkować sobie rywali. Takie nastawienie po stronie WKS-u nie było niespodzianką, gdyż piłkarze podchodzili do meczu z nożem na gardle - w przypadku porażki praktycznie zamykali sobie drzwi do pozostania w Ekstraklasie.
W początkowej fazie spotkania gospodarze zostali zamknięci w okolicach własnej szesnastki. W 7. minucie Jakub Jezierski wypatrzył wchodzącego w pole karne Jehora Macenkę i świetnym podaniem prostopadłym obsłużył Ukraińca. Ten postanowił po chwili wycofać piłkę, jednak ostatecznie nikt do niej nie doszedł.
Cztery minuty później żółtą kartką został ukarany Matus Kmet, który zatrzymał atak Śląska przeprowadzany lewą flanką. W tamtym okresie postawa ekipy z Dolnego Śląska mogła się szczególnie podobać - zawodnicy w zielonych koszulkach błyskawicznie odbudowywali formację defensywną, nie zostawiając rywalom dużo miejsca na rozgrywanie akcji ofensywnych.
[REKLAMA]
NIESPODZIEWANY OBRÓT SPRAW
Pomimo znaczącej przewagi Śląska w kwadransie otwierającym mecz, jako pierwsi na prowadzenie wyszli gospodarze. W 15. minucie podopieczni Piotra Gierczaka sprytnie rozegrali rzut rożny, całkowicie zaskakując przyjezdnych. Tym sposobem na dogodną pozycję został wyprowadzony Erik Janża, który nie zastanawiał się ani chwili i mocnym strzałem pokonał Rafała Leszczyńskiego.
Idealne połączenie siły i precyzji! Erik Janža daje prowadzenie Górnikowi!
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 9, 2025
Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/4FFnFiBhRY
Po stracie bramki Trójkolorowi jeszcze mocniej ruszyli do ataków, lecz żaden z nich nie przyniósł korzyści w postaci wyrównującego trafienia. W 23. minucie stuprocentową okazję zmarnował Arnau Ortiz - Hiszpan, choć był niepilnowany w polu karnym zabrzan, posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. Niecałe dziesięć minut później wydawało się, że WKS w końcu skorzysta z licznych sytuacji, jednak strzał Assada Al Hamlawiego minął słupek bramki strzeżonej przez Filipa Majchrowicza.
Jednocześnie wrocławianie musieli wciąż uważać na ataki Górników, którzy nie chcieli zadowolić się jednym trafieniem. W 21. minucie zespół uratował Rafał Leszczyński, broniąc mocne uderzenie Ismaheela. W 27. minucie golkiper ponownie był na posterunku - tym razem sparował próbę Luki Zahovica.
GŁOWĄ W MUR
Choć w kolejnych minutach pojedynek bardzo mocno się otworzył, obie ekipy nie potrafiły wykorzystać swoich okazji. Przed zakończeniem pierwszej połowy sporą przewagę zyskali natomiast zabrzanie, którzy nie wpuszczali graczy Śląska na własną połowę. Gospodarze coraz bardziej zyskiwali wiatr w żagle, a wrocławianie z minuty na minutę tracili nadzieję.
Na drugą połowę - pomimo niekorzystnego wyniku - Trójkolorowi wyszli bez zmian. Natomiast po stronie gospodarzy boisko opuścił Matus Kmet, mający na swoim koncie żółtą kartkę. Miejsce Słowaka zajął na murawie Paweł Olkowski.
Z upływem czasu podopieczni trenera Simundzy coraz bardziej desperacko próbowali zdobyć wyrównujące trafienie, posyłając do gry dużą liczbę zawodników. Spowodowało to wiele wolnych przestrzeni, które szybkimi kontrami próbowali wykorzystać Górnicy. Po jednej z nich Dominik Sarapata podwyższył prowadzenie, posyłając w 77. minucie piłkę do siatki tuż obok bezradnego Rafała Leszczyńskiego.
Sarapata na 2:0! Górnik coraz bliżej wygranej!
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 9, 2025
Mecz trwa CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/tbktg9gRUy
SYTUACJA BEZ RATUNKU
Aż do ostatniej minuty Trójkolorowi próbowali jeszcze odwrócić losy spotkania, lecz za każdym razem szwankowało wykończenie. Choć wrocławianie często wchodzili w pole karne rywali, nie potrafili pokonać Filipa Majchrowicza. Najlepszą okazję w drugiej połowie miał Piotr Samiec-Talar, lecz pomocnik Śląska zmarnował okazję po minięciu bramkarza.
Porażka z Górnikiem sprawia, że sytuacja Śląska staje się krytycznie trudna. Jeśli Zagłębie Lubin bądź Lechia Gdańsk wygra w trwającej kolejce swoje spotkania, wrocławianie oficjalnie spadną do I Ligi. Nic w tej kwestii nie zmienią nawet ewentualne zwycięstwa z Jagiellonią Białystok oraz Puszczą Niepołomice.
[REKLAMA]
Górnik Zabrze – Śląsk Wrocław 2:0 (1:0)
Bramki: 15’ Janża, 77' Sarapata
Żółte kartki: 11’ Kmet, 51’ Jezierski
Górnik: Majchrowicz – Ambros (64' Lukoszek), Hellebrand, Ismaheel, Janicki, Janża (K), Kmet (46’ Olkowski), Podolski (86' Bakis), Sarapata (86' Liseth), Szcześniak, Zahović (80' Sow)
Śląsk: Leszczyński – Szota (K), Petkow, Macenko (64' Guercio), Llinares, Ortiz (79' Udahl), Jezierski (71' Ince), Pozo, Żukowski (79' Szarabura), Samiec-Talar, Al Hamlawi
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 13 428