Simudza: Dopóki mamy matematyczne szanse, musimy walczyć do końca
09.05.2025 (23:20) | Jan Pindral | skomentuj (0)
Co po przegranym meczu z Górnikiem Zabrze 0:2 w ramach 32. kolejki Ekstraklasy powiedział szkoleniowiec Śląska Wrocław - Ante Simundza?
Bardzo trudno teraz podsumować to spotkanie. Bardzo chcieliśmy wygrać z Górnikiem i cały tydzień pracowaliśmy właśnie pod kątem tego meczu. Nie mogę mieć większych pretensji do zawodników, bo pokazali ogromne zaangażowanie. Natomiast bardzo trudno jest wygrać mecz, kiedy nie wykorzystuje się pięciu stuprocentowych sytuacji.
Skąd wynikała dzisiejsza nieskuteczność?
Trudno powiedzieć jednoznacznie. W poprzednich meczach również mieliśmy problem z finalizacją akcji. To nie jest nowy temat.
Czy to kwestia braku decyzyjności, presji czy umiejętności?
Być może dzisiaj zaważyła presja. Nie powiedziałbym jednak, że to problem z podejmowaniem decyzji. Zawodnicy wiedzieli, co mają robić – coś po prostu nie zadziałało.
Dlaczego zawodnik taki jak Erik Janza, który nawet na Euro 2024 pokazał, jak groźny potrafi być z dystansu, został pozostawiony bez krycia?
Jeśli masz jasno określone zasady zachowania przy stałych fragmentach gry, a się ich nie przestrzega, to pojawiają się takie problemy. My byliśmy na tę sytuację przygotowani, ćwiczyliśmy to na treningach. Niestety, w meczu to nie zadziałało.
Czyli zawodnicy zawiedli w tym momencie?
Tak, czasem tak się dzieje, że zawodnik blokuje się mentalnie. Ale takie rzeczy są niedopuszczalne.
Po stracie bramki Śląsk wyglądał coraz słabiej. Czy drużyna przegrała ten mecz mentalnie?
Nie zgadzam się z tym. Po stracie gola mieliśmy pięć dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. To nie były przypadkowe okazje – one wynikały z naszej dobrej gry. Nie sądzę, żebyśmy stracili pewność siebie.
Jaka atmosfera panuje w szatni po meczu? Sytuacja Śląska jest dramatyczna, a przy niekorzystnych wynikach w weekend może oznaczać spadek z Ekstraklasy.
Trudno teraz mówić o emocjach w szatni. To, czego wymagam od zawodników, to zachowanie godności. Taki jest sport – na koniec sezonu przyjdzie czas na chłodną analizę, gdzie mogliśmy zachować się lepiej. Niestety jesteśmy zależni od wyników innych drużyn. Ale dopóki mamy matematyczne szanse, musimy walczyć do końca.
W drugiej połowie zobaczyliśmy na boisku zarówno Al Hamlawiego, jak i Udahla. Jak oceni pan ich współpracę?
To nie było zaplanowane od początku, ale musiałem reagować na wynik. Chcieliśmy wygrać i musieliśmy szukać gola. Udało się stworzyć presję na defensywie Górnika, choć oczywiście liczyłem, że będzie to wyglądać lepiej.
Jezierski otrzymał dziś czwartą żółtą kartkę i nie zagra przeciwko Jagiellonii. To chyba spory problem, bo był jednym z jaśniejszych punktów w ostatnich tygodniach, a zmiennicy mają albo małe doświadczenie, albo nie prezentowali się najlepiej.
Uważam, iż podczas tego tygodnia znajdziemy rozwiązanie.