Barycz Milicz - Śląsk Wrocław 0:17. Debiutanci z bramkami w pierwszym sparingu

21.06.2025 (17:58) | Marcin Sapuń | skomentuj (0)

Śląsk Wrocław urządził sobie strzelecki trening w Miliczu. Trójkolorowi rozgromili miejscowy Barycz aż 17:0. Był to pierwszy sparing zespołu Ante Simundzy przed rozpoczynającymi się za miesiąc rozgrywkami I ligi. 

Tydzień temu piłkarze Śląska Wrocław wrócili do treningów, a w sobotnie popołudnie przyszło im zagrać pierwsze spotkanie w letnim okresie przygotowawczym i nie był to byle jaki mecz, ponieważ rywalem Wojskowych był Barycz Milicz, który w tym roku świętuje swoje 80. urodziny. Była to też kolejna okazja, by zawodnicy WKS-u odwiedzili miasta, które są fanclubami Śląska. W ostatnich latach wrocławianie zawitali już m.in. do Brzegu Dolnego, Jawora, Namysłowa, czy Lądka-Zdroju. 

W wyjściowym składzie Śląska oprócz podstawowych zawodników z rundy wiosennej poprzedniego sezonu zobaczyliśmy nowego obrońcę - Marco Dijakovicia, czy graczy z rezerw - Bartosza Głogowskiego, Michała Wróblewskiego, Jehora Szaraburę oraz Michała Milewskiego. 

DWUCYFRÓWKA JUŻ PO PIERWSZEJ POŁOWIE

Mecz bardzo dobrze rozpoczął się dla podopiecznych Ante Simundzy, bo już w 3. minucie na listę strzelców wpisał się Jehor Szarabura, który dobrze odnalazł się w szesnastce rywala i otrzymał podanie od Arnau Ortiza. Na kolejnego gola nie trzeba było długo czekać, ponieważ w 6. minucie znakomitym uderzeniem z dystansu popisał się Sylvester Jasper, który z okolicy 20 metra pokonał golkipera Baryczy. 

Po 10 minutach mieliśmy okazję podpatrzeć trochę w akcji miejscowych graczy, gdzie najpierw ruszyli z kontrą, która zakończyła się dopiero bliżej pola karnego Śląska, a następnie jeden z piłkarzy Baryczy oddał strzał na bramkę Głogowskiego, ale strzał odnotowano jako niecelny. W kolejnych minutach przed szansą na gola stanęli ponownie Jasper, czy Jehor Szarabura, ale w obu przypadkach niewiele zabrakło, by podwyższyć wynik. 

[REKLAMA]

W drugim kwadransie Wojskowi rozpoczęli prawdziwe strzelanie. Między 22. a 27. minutą Śląsk zdobył aż cztery bramki. Najpierw na listę strzelców wpisał się Ortiz, stając oko w oko z bramkarzem gospodarzy, chwilę później wynik podwyższył Szarabura (pochwalić trzeba Dijakovicia, który odebrał piłkę na połowie Baryczy). Nie był to koniec, ponieważ w 25. minucie drugą bramkę zdobył Ortiz, a niecałe 60 sekund później Michał Milewski. 

Mało? W 34. minucie gola na 7:0 strzelił Piotr Samiec-Talar, który w sytuacji sam na sam minął bramkarza Baryczy, a asystę z własnej połowy zanotował Jehor Macenko. Z kolei w 38. minucie hat-trick zaliczył Ortiz i zrobił to w naprawdę ładnym stylu, bo strzałem zza szesnastki w samo okienko. Hiszpański skrzydłowy na boisku w Miliczu czuł się jak ryba w wodzie, bo kilka chwil później zdobył kolejną bramkę i na tablicy wyników zrobiło się już 9:0. 

Ostatnie dwa gole w pierwszej połowie Trójkolorowi zdobyli tuż przed jej zakończeniem. Najpierw w 44. minucie Śląsk sprytnie i szybko rozegrał rzut rożny, dzięki czemu do pustej bramki trafił debiutnat - Dijaković. Natomiast kilkanaście sekund po wznowieniu gry od środka, piłkę przejął Szarabura, który odegrał ją do niepilnowanego Jaspera, a ten ustalił wynik do przerwy - 11:0.

TO JUŻ BYŁA FORMALNOŚĆ 

Na drugą połowę trener Simundza desygnował drugą jedenastkę, w której znalazł się, chociażby kolejny letni nabytek, Luka Marjanac. Jedynym piłkarzem, który pozostał na boisku, był Jehor Szarabura. Zwycięzca sobotniego sparingu był już znany po pierwszych 45 minutach, ale wrocławianie po zmianie stron wciąż dominowali, chociaż w pierwszych 10 minutach drugiej części spotkania nie znaleźli sposobu, by pokonać golkipera miliczan. 

W 56. minucie przed dobrą okazją stanęli gospodarze, którym sędzia przyznał rzut wolny. Strzał Baryczy był celny, ale nie na tyle mocny, by zaskoczyć Huberta Śliczniaka. Z kolei w 60. minucie to Wojskowi trafili do siatki, a dokładnie Simon Schierack. 60 sekund później było już 13:0 po bramce Mateusza Żukowskiego, a w międzyczasie z boiska zdjęty został Jehor Szarabura, za którego jednak nie pojawił się żaden inny zawodnik, przez co Śląsk kończył mecz w Miliczu w dziesiątkę.  

[REKLAMA]

W 72. minucie Żukowski zbiegł z lewej strony do środka boiska i pięknym strzałem z dystansu pokonał Piotra Balagę, zdobywając swoją drugą bramkę w meczu. Trzy minuty później podania między sobą wymienili Krzysztof Kurowski z Łukaszem Gerstenstein, na strzał zza pola karnego zdecydował się 20-latek i futbolówka znalazła się w sieci. Swojego premierowego gola strzelił również Marjanac, wykorzystując dośrodkowanie Żukowskiego. Bośniak zdobył też bramkę pod koniec regulaminowego czasu gry i trzeba przyznać, że była ona ładnej urody, bo skrzydłowy zdecydował się na strzał z dystansu i tym samym ustalił wynik sparingu na 17:0.

W środę zawodnicy WKS-u wyjadą na obóz przygotowawczy do Trzebnicy, a w przyszły piątek (27.06) zmierzą się w sparingu z zespołem FC Koszyce.  


Barycz Milicz - Śląsk Wrocław 0:17 (0:11) 

Szarabura 3', 23', Jasper 6', 45', Ortiz 22', 25', 38', 39', Milewski 27', Samiec-Talar 34', Dijaković 44', Schierack 60', Żukowski 61', 72', Gerstenstein Ł. 75', Marjanac 78', 86'

Barycz Milicz: Dułacz (68' Balaga) - Kowalski K., Ficek, Kowalski B. (k), Wąs, Serweta, Mazur, Ciupak, Dołhacz, Antoniszyn, Rozpara

Śląsk Wrocław: 

I połowa: Głogowski - Wróblewski, Macenko, Dijaković, Llinares, Samiec-Talar (k), Jezierski, Ortiz, Jasper, Milewski, Szarabura

II połowa: Śliczniak - Guercio, Szota, Rygiel, Kurowski, Ł.Gerstenstein, Schierack, Wołczek, Marjanac, Żukowski, Szarabura (zdjęty bez zmiennika)