Promyk nadziei w Trzebnicy. Śląsk Wrocław 2:0 FC Koszyce (RELACJA)
27.06.2025 (15:14) | Krzysztof Rakowicz | skomentuj (0)
Śląsk Wrocław w drugim sparingu podczas przygotowań do rozgrywek ligowych pokonał rywala z Koszyc, a przed licznie zgromadzoną publicznością zaprezentowały się dwie różne jedenastki wrocławian.
W piątkowe południe na stadionie miejskim w Trzebnicy, przy nieco zachmurzonym niebie, Wojskowi podejmowali piąty zespół poprzedniego sezonu Nike Ligi, bo taką nazwę nosi najwyższa klasa rozgrywkowa na Słowacji (sylwetka przeciwnika TUTAJ).
Wrocławianie od pierwszej minuty zaczęli z dużym animuszem i bez żadnego respektu dla rywala. Skuteczna gra dała pierwszy sygnał do ataku już w 3. minucie spotkania. Grający na lewej obronie Krzysztof Kurowski znakomicie przeczytał zamiary rywali, przejął futbolówkę, popędził środkiem boiska i podał do wychodzącego w tempo Ortiza, który po raz kolejny, zbyt długo zwlekał ze strzałem i po kilku zwodach w polu karnym ostatecznie stracił piłkę na rzecz obrońców rywali.
Śląsk był stroną przeważającą, co chwilę próbując podań prostopadłych, gdyż w 10. minucie Aleksander Wołczek, mimo nacisku przeciwnika, utrzymał się przy piłce i zagrał w uliczkę do wychodzącego na czystą pozycję Szarabury, który upadł w polu karnym. Tym razem gwizdek ekstraklasowego arbitra Damiana Sylwestrzaka milczał.
Wynik meczu zmienił się w 14. minucie spotkania, gdy najlepszy do tego momentu Szarabura pognał w pole karne rywala i dograł do Ortiza, który umieścił piłkę w bramce, skracającego kąt, Siposa.
Co ciekawe, wyróżniającym zawodnikiem w ekipie z Koszyc był zawodnik z numerem 78, biegający najczęściej w prawym sektorze boiska Coulibaly, który raz za razem niepokoił defensywę Trójkolorowych. Zawodnik drużyny FC Koszyce urwał się Kurowskiemu w 17. minucie meczu i zagrał w pole karne piłkę, wzdłuż bramki strzeżonej przez bramkarza Trójkolorowych, ale golkiper Śląska bez problemu ją złapał. W 26. minucie Szarabura, po podaniu Warchoła, minął golkipera i umieścił futbolówkę w siatce, jednak arbiter odgwizdał spalonego.
W 37. minucie rywale wrocławian wykonywali rzut wolny z centralnej części boiska. David Gallović zdecydował się na strzał, lecz piłka minęła się z lewym słupkiem bramki Szromnika.
Mecz toczył się w dobrym tempie, głównie w środkowej strefie boiska. W 40. minucie aktywny Warchoł po raz kolejny doszedł do sytuacji, ale niewykorzystanie jej na bramkę może zawdzięczać obrońcy drużyny przyjezdnych.
Do końca pierwszej połowy, drużyny próbowały konstruować akcje krótkimi podaniami, ale wynik nie uległ zmianie. Obserwując mecz z trybun dało się słyszeć głosy niezadowolenia ze sposobu gry Tommasa Guercio, którego upominał Ante Simundza, zachęcając do większej aktywności. Druga połowa meczu to zmiana całej jedenastki WKS-u i widoczna dominacja drużyny z Wrocławia.
W 51. minucie po podaniu Luki Marjanaca, napastnik Śląska Al-Hamlawi strzałem lewą nogą zdobył kolejną nieuznaną bramkę dla Wrocławian, gdyż Słoweniec otrzymał podanie będąc na pozycji spalonej. Przedstawiciele słowackiej Nike Ligi groźniej zaatakowali w 61. minucie, gdy po rzucie rożnym ofiarną interwencją popisał się Jehor Macenko, który uratował wrocławian przed stratą gola.
Dwa nieuznane trafienia nie wpłynęły negatywnie na postawę Wojskowych w drugiej połowie. Po kilkunastu nieudanych akcjach, Śląsk w 76. minucie spotkania zdobył bramkę. Po wznowieniu gry przez Głogowskiego, Macenko bez namysłu posłał crossowe podanie do mającego trochę miejsca Mateusza Żukowskiego, który udanym dryblingiem zgubił lewego obrońcę i wbiegając w pole karne wyłożył piłkę jak na tacy do Marjanaca, który dopełnił formalności pokonując Matusa Kirę.
Śląsk Wrocław – FC Koszyce 2:0 (1:0)
Ortiz 14’, Marjanac 76’
Śląsk Wrocław: (I połowa) Szromnik – Guercio, Szota (k), Malec, Kurowski – Jezierski, Ortiz, Wołczek, Ciućka, Szarabura – Warchoł / (II połowa) Głogowski – Ł. Gerstenstein, Macenko, Dijaković, Llinares - Schierack, Samiec-Talar, Halimi, Marjanac, Żukowski – Al-Hamlawi.
FC Koszyce: Sípos (46' Kira), Krivak, Kruzliak, Durko, Coulibaly, Madlenak (75' Domik), Gallović, Zsigmund, Domik (46’ Rehus), Jones (61' Iwan), Korba
Sędzia: Damian Sylwestrzak
[REKLAMA]