Dijaković: Lubię brać na siebie odpowiedzialność (WYWIAD)

30.06.2025 (06:00) | Krzysztof Rakowicz | skomentuj (0)

Jaki jest Marko Dijaković? Jak opisuje swój styl gry? Co sądzi o Polsce (i polskich schabowych)? Poznajcie lepiej nowy nabytek Śląska Wrocław, który przybliżył nam swoją sylwetkę, opowiedział o pierwszych wrażeniach jako piłkarz WKS-u oraz zmierzył się z pytaniami o nadchodzący sezon.

Wywiad został przeprowadzony 26 czerwca 2025 roku na obozie przygotowawczym w Trzebnicy.

Przede wszystkim – jak się czujesz po kilkunastu dniach jako zawodnik Śląska?

Towarzyszy mi dużo wrażeń, co jest normalne przy zmianie klubu, a zwłaszcza, gdy trafiasz do dużej marki jaką jest Śląsk. Jest wiele aspektów, do których muszę się przyzwyczaić. Staram się przez to przejść jak najszybciej.

Miałeś jakieś wątpliwości w chwili przyjścia do Śląska?

Dla mnie to była raczej łatwa decyzja. Od momentu pierwszej rozmowy z klubem wiedziałem czego chcę. Śląsk przedstawił mi ciekawą wizję, zatem nie zastanawiałem się nad tym zbyt długo, chociaż zawsze są z tyłu głowy drobne niepewności, lecz już teraz wiem, że dobrze postąpiłem przychodząc tutaj.

Śląsk jest wielkim klubem. Czy przez to czujesz większą presję lub odpowiedzialność?

Bez wątpienia WKS to ceniony klub. Oczywiście czuję odpowiedzialność i chcę, żeby tak było, gdyż dlatego jestem piłkarzem. Cieszę się, że tu jestem, bo tego chcę.

Czyli transfer do Wrocławia oceniasz jako krok do przodu dla twojej kariery?

Oczywiście. Śląsk to klub z tradycjami.

Miałeś już okazję zwiedzić Wrocław?

Kilka razy pojechałem zwiedzać miasto. Wrocław jest nieprawdopodobny, lepszy niż go sobie wyobrażałem. Słyszałem wiele dobrego o tym mieście zanim tu przyjechałem, ale trzeba je zwiedzić, by to poczuć. To najfajniejsze miejsce, jakie zwiedziłem w Polsce.

Co ci się najbardziej spodobało?

Generalnie Wrocław latem robi niezłe wrażenie. Spodobał mi się Rynek i zoo. Jak na razie nie mogę powiedzieć nic złego o tym mieście.

A jakie wrażenie robi na tobie atmosfera w szatni? Czuć motywację przed ważnym sezonem?

Oczywiście nie jestem tutaj zbyt długo, ale atmosfera według mnie jest pozytywna. W szatni stworzyła się mieszanka młodych zawodników z tymi bardziej doświadczonymi. Każdy dogaduje się z każdym, co jest ważne w kontekście najbliższego sezonu. Na treningu atmosfera bywa nieco napięta, ale to jest dobry znak, ponieważ dowodzi on, że każdy jest zmotywowany i chce dać z siebie wszystko.

[REKLAMA]

Obóz w Trzebnicy z pewnością dobrze wpłynie na zgranie w drużynie.

Oczywiście, zwłaszcza dla mnie. Chcę zaaklimatyzować się jak najszybciej. Każdy trening jest dla mnie ważny, bo pozwala mi również poznać oczekiwania trenera.

Możesz uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić, z kim mieszkasz w pokoju?

Mieszkam z Luką Marjanacem. Mamy te same korzenie (Luka jest Bośniakiem, tak jak mama Marka – przyp.red.), co nas w pewnym stopniu łączy. Po raz pierwszy spotkaliśmy się we wrocławskim hotelu, więc nasza znajomość trwa od pierwszego dnia w Śląsku.

Czyli to on jest osobą, z którą tutaj najlepiej się dogadujesz?

Na ten moment raczej tak, ale oczywiście inni koledzy z szatni też są super. Natomiast póki co, to Luka jest mi najbliższy.

A jak wygląda twoja relacja z trenerem Simundzą?

Dobrze się dogadujemy. Odbyłem z nim kilka rozmów przed moim przyjściem do Śląska i jego decyzja o kontynuowaniu pracy tutaj miała spory wpływ na mój transfer.  Obecnie również rozmawiamy. Trener jest bezpośredni, wprost mówi o swoich oczekiwaniach. Wykonuje świetną robotę i jestem podekscytowany współpracą z nim.

Czujesz jego wizję gry?

Tak, jego wizja jest zrozumiała. Oczekuje od nas dyscypliny, zarówno na boisku jak i poza nim, co moim zdaniem dobrze wpływa na drużynę. Jeśli to się nie zmieni, to najbliższy sezon może być dla nas udany.

Porozmawiajmy chwilę o tobie. Jakbyś opisał siebie jako piłkarza?

Jestem elastycznym zawodnikiem. Mogę grać jako stoper, ale również jako lewy obrońca. Mam dobrą percepcję, lubię rozgrywać piłkę krótko, ale nie mam problemu z posłaniem dłuższego podania, gdy nie ma wyjścia. Lubię brać na siebie odpowiedzialność, na boisku chcę być liderem. Oczywiście nie jestem bez wad. Wciąż jestem młody, muszę nabrać doświadczenia, czego wymaga rola stopera. Chcę także brać na siebie więcej odpowiedzialności.

A preferujesz pojedynki główkowe, czy może jednak te na ziemi, takie jak na przykład wślizg?

Raczej jestem lepszy w tym drugim, mam solidną antycypację. Ale widzę sporo mankamentów do rozwoju, również tych powietrznych.

Ale w kontekście ofensywy łatwiej ci przychodzi strzelanie głową. Podczas twojego pobytu w GKS-ie Tychy na trzy strzelone gole, dwa z nich były z główki.

Co nie zmienia faktu, że wciąż muszę się rozwijać. Teraz moim celem jest zdobyć więcej niż trzy bramki.

Wspomniałeś o dwóch pozycjach, na których możesz grać. Którą z nich preferujesz? Zgaduję, że środek obrony.

Zgadza się, to moja naturalna pozycja. Najlepiej mi idzie właśnie, gdy gram na tej pozycji. Natomiast gdy jest potrzeba, to mogę pomóc grą na lewym boku.

W sparingu z Baryczą Milicz grałeś w obronie razem z Jehorem Macenką. Jak ocenisz współpracę z nim?

Pozytywnie. Macenko to silny gość, który pomógł mi wdrożyć się do szatni. Nie mogę powiedzieć o nim ani jednego złego słowa.

Jak już jesteśmy w temacie silnych gości, to który zawodnik jest liderem szatni?

Myślę, że Serafin Szota. Jest bardzo ważny dla zespołu. Angażuje się na sto procent. Czasami, gdy na treningu coś idzie nie po jego myśli, podnosi głos. Każda szatnia potrzebuje takiego zawodnika jak Serafin, zwłaszcza gdy znajdują się w niej młodzi lub nowi zawodnicy.

Odejdźmy na chwilę od piłki nożnej. Masz jakieś hobby poza nią?

Kiedy nie gram w piłkę, lubię odpocząć oglądając Netflixa. Ponadto od niedawna mam możliwość pójścia na fajne miasto i pozwiedzania czegoś. A tak to lubię inne sporty, na przykład padla i jazdę na rowerze.

Żyjesz w Polsce już jakiś czas, więc na pewno zdążyłeś wyrobić sobie opinię o tym kraju. Więc jak ci się tu żyje?

Polska to mój drugi dom. Od samego początku miałem do czynienia ze wspaniałymi ludźmi. Lubię polską kulturę. Identyfikuję się z tym krajem, co jest ważne.

[REKLAMA]

A jak mają się sprawy z językiem polskim?

Rozumiem już bardzo dużo. Gdy ktoś do mnie mówi, bywa że zrozumiem 90%. Nie mam problemu z piłkarskim słownictwem. Natomiast poza boiskiem potrafię mówić jedynie bardzo prostym polskim, ponieważ mój zasób słów nie jest jeszcze duży.

Przyjechałeś do nas z Austrii. Jakbyś porównał życie tam z życiem w Polsce?

Na początku spodziewałem się, że standardy życia będą gorsze niż w Austrii, ale to dlatego że Polskę znałem wyłącznie z wikipedii i opowieści innych. Dlatego byłem bardzo zaskoczony, gdy tu przyjechałem. Ludzie tutaj mają dobre warunki do życia, są bardzo pozytywni i w mojej opinii większość Polaków ma lepiej niż Austriacy.

A tęsknisz za życiem tam?

Pewnie, to mój dom. Tam są moi przyjaciele z rodziną. Ale takie jest życie piłkarza.

Co jest lepsze? Austriacki sznycel czy polski schabowy?

(śmiech) Nie ma niczego lepszego od austriackiego sznycla.

To mam dla ciebie kolejny dylemat. Pochodzisz z Wiednia, czyli miasta dwóch klubów: Austrii i Rapidu. Jak wiadomo, grałeś dla obu drużyn, ale którą z nich wolisz?

Oj, to bardzo trudny wybór. Młodość spędziłem w Austrii, potem przeniosłem się do Rapidu. Mimo wszystko w tym przypadku moje serce bije dla Rapidu.

A jakiemu dużemu klubowi kibicujesz?

Mój klub marzeń to FC Barcelona. Staram się oglądać ich każdy mecz.

Czyli gdybym spytał się ciebie o ulubionego zawodnika, to twoją odpowiedzią byłby Lionel Messi?

Właściwie to trochę skomplikowane, ponieważ moim ulubionym zawodnikiem jest Sergio Ramos, co trochę wyklucza się z moim ulubionym klubem. Ale lubię jego styl gry. Ale Messi jest dla mnie wyborem numer dwa.

Czy Ramos to twoja inspiracja?

Tak, to mój idol. Dla mnie to najlepszy stoper być może w całej historii.

No to miejmy nadzieję, że pokażesz wszystkim, że Śląsk ma w swoim składzie Ramosa. (śmiech)

(śmiech) Mam nadzieję. Mój cel to grać tak dobrze jak on.

Będziesz miał szansę pokazać to w najbliższym sezonie, o którym chciałbym chwilkę porozmawiać. Mówi się, że ciężko jest wrócić do Ekstraklasy po roku. W ciągu ostatnich pięciu lat tylko jeden zespół tego dokonał – Lechia Gdańsk. Był również przypadek Warty Poznań, która po w ciągu dwóch sezonów zanotowała dwa spadki. Czy wierzysz, że Śląsk może obrać kurs, jaki obrała Lechia w sezonie 2023/2024?

I liga nie jest łatwa i z pewnością będziemy mieli pod górkę. Ale nie byłoby mnie tu, gdybym nie wierzył w powodzenie. Najważniejsze będzie mieć wpływ na rzeczy, które możemy. Czyli obecnie musimy dobrze się przygotować do rozpoczęcia rozgrywek. Lechia to oczywiście niemały klub, ale Śląsk również stanowi dużą markę i jego miejsce jest w Ekstraklasie.

Masz spore doświadczenie w I lidze, więc myślę, że jesteś kompetentną osobą, by odpowiedzieć na pytanie, który zespół może stworzyć wam najwięcej problemów.

Trudne pytanie, bo każdy mecz w tej lidze jest trudny. Z doświadczenia powiem, że najciężej grało mi się przeciwko Wiśle Kraków. Nie jest łatwo grać na ich stadionie. Równie ciężkim rywalem może być ŁKS Łódź. Jeśli spojrzysz na listę klubów, z którymi będziemy się mierzyć, to znajdziesz wiele sporych zespołów.

Jakie są twoje cele na ten sezon?

Chciałbym zagrać jak najwięcej się da, rozwinąć się na boisku i poza nim. Chcę dać z siebie wszystko,  by wrócić ze Śląskiem do jego domu - Ekstraklasy.

Na koniec chciałbym się spytać, co byś powiedział kibicom, aby ich przekonać do przychodzenia na wasze mecze i wspieranie was w każdym z nich?

W piłce nożnej są wzloty i upadki. Spadek na pewno nie jest niczym przyjemnym, ale w tych trudnych czasach musimy być razem, a do tego będziemy potrzebować ich wsparcia. Oni mogą pomóc nam w powrocie do Ekstraklasy.

Rozmawiał Krzysztof Rakowicz.

[REKLAMA]