„Dla takich zawodników nie ma wstępu do szatni” – Szota o ucieczce Al Hamlawiego

06.07.2025 (07:00) | Franciszek Wiatr | skomentuj (0)

Obrońca Śląska Wrocław i kapitan drużyny, Serafin Szota, udzielił wywiadu dla klubowych mediów. W rozmowie poruszył m.in. temat obozu w Trzebnicy, roli trenera Ante Simundzy, sytuacji wokół Assada Al Hamlawiego, a także swojej osoby po rundzie jesiennej. Poniżej zebraliśmy najciekawsze fragmenty. 

Szota podkreśla, że dzięki obozowi w Trzebnicy, drużyna może zacieśnić więzi między sobą oraz ułatwić aklimatyzację nowym piłkarzom. Sam stawia sobie za cel, aby wprowadzić ich do drużyny, żeby mogli czuć się swobodnie i szybko wkomponowali się do szatni. 

- My musimy zbudować nowy zespół, taki obóz na pewno nam pomoże pogłębić ze sobą relacje, mieć ze sobą lepszy kontakt. Moim zadaniem jest także to, aby każdy, kto przychodzi, czuł się swobodnie, był miło powitany. Wszyscy muszą się poczuć jak najlepiej w zespole, a ja postaram się, aby tak było

- powiedział Szota. 

Kontynuując temat letnich wzmocnień, Szota podkreślił, że już teraz widać, iż kilku nowych zawodników może stać się istotnymi postaciami drużyny. Zwrócił też uwagę na duży potencjał młodych graczy, ale zaznaczył, że wciąż należy szukać wzmocnień, aby podnieść jakość drużyny. 

- Damian Warchoł, Mariusz Malec czy Michał Szromnik: już widać, że to będą ważne postacie tego zespołu. Mam nadzieję, że  wzmocnimy jakość zespołu jeszcze kilkoma zawodnikami, bo to też jest potrzebne. Widzę także duży potencjał w młodych zawodnikach, będę chciał wykrzesać z nich odwagę, aby naciskali na pierwszy zespół

- wypowiedział się obrońca WKS-u. 

[REKLAMA]

Następnie kapitan odniósł się do trudnego okresu po jesiennej rundzie. Po niezadowalających występach dostał od klubu wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy – przyznaje, że rozważał zmianę otoczenia na tyle poważnie, iż przeglądał nawet mieszkania w miastach zainteresowanych jego usługami. Wszystko zmieniło się jednak wraz z przyjściem trenera Ante Simundzy, który nie chciał, aby oddać zawodnika. 

- Myślałem o zmianie otoczenia. Były sygnały, że jest zielone światło na odejście. Szukaliśmy klubu, sprawdzałem mieszkania nawet. Przyszedł jednak trener Simundza i powiedział, że nie ma opcji na moje odejście

- zdradził kapitan Trójkolorowych. 

Urodzony w Namysłowie piłkarz opowiedział również o współpracy z nowym szkoleniowcem. Chwalił Simundzę za wyraźne granice między rolą trenera a zawodnika, za charyzmę, ogromną wiedzę i umiejętność dodawania zespołowi pewności siebie.

- Myślę, że mogę powiedzieć otwarcie, że gdyby nie trener, to nie rozmawiałbym tutaj [...] Trener wraz ze swoim mocnym, bardzo dobrym sztabem, jest jednym z najlepszych trenerów, z którym miałem okazję współpracować. Chce nam przekazać pewność siebie, cechy wolicjonalne - wymaga ich od nas. Ma dużą charyzmę. Mocno zaznacza granicę między trenerem a zawodnikiem, aby był wzajemny szacunek. Ma ogromną wiedzę i doświadczenie. 

- ocenił stoper zielono-biało-czerwonych. 

Kolejnym poruszonym tematem była ucieczka Assada Al Hamlawiego z obozu w Trzebnicy. Szota wyraził się jednoznacznie: takie zachowanie jest dla niego „nie do pomyślenia” i – jego zdaniem – powinno skutkować trwałym wykluczeniem z szatni.

- Dla mnie to jest nie do pomyślenia, aby taką rzecz zrobić. Assad nie był bardz znaną postacią przed przyjściem tutaj, daliśmy mu jako klub bardzo dużo. To, jak się zachował, to świadczy o człowieku. Takie coś powinno być mocno karane. Dla mnie jako kapitana, taki zawodnik nie ma już prawa wstępu do szatni

- przyznał jeden z liderów szatni. 

Oczywiście padły też pytania o spadek z Ekstraklasy. Kapitan przyznał, że do samego końca wierzył w odwrócenie losów sezonu, a jako lider w szatni, czuł obowiązek, że nie może pokazywać swoich słabych stron. 

- Ja wierzyłem do samego końca. Nosząc opaskę, będąc ważną osobą w szatni, nie mogę dać po sobie poznać, że nie wierzę. Były momenty kryzysowe, lecz mocno wspierali mnie bliscy i dawali mi tę wiarę. Starałem się być ostatni, który powiedział: "to koniec i skupiamy się na powrocie do Ekstraklasy"

- skomentował polski zawodnik. 

Piłkarz został również zapytany, co jego zdaniem będzie kluczowe w trudnej drodze, jaką drużyna musi przebyć, aby powrócić do Ekstraklasy. Jasno zaznaczył, że kluczowa będzie jedność w zespole oraz wspólna wiara we wspólny cel. 

- Chciałbym, aby zespół był bardziej zjednoczony. Żeby odpowiedzialność była na całej drużynie. Każdy musi mieć świadomość, w jakim jest klubie. Motywacja innych zespołów będzie większa na mecz z nami. Musimy być przygotowani. Mocno wierze i wymagam tego od innych - jeśli ktoś nie wierzy, to nie powinno go być w Śląsku Wrocław

ocenił urodzony w Namysłowie gracz. 

Zawodnik nie ukrywa, że spadek z najwyższej klasy rozgrywkowej wciąż ciąży na sercu. Jednocześnie podkreślił, że zespół ma teraz wszystko w swoich nogach, aby wrócić do elity. Według niego istotne będzie nastawienie oraz mentalność. To wszystko sprawić może, że zespół będzie w stanie wrócić do Ekstraklasy zaledwie po roku przerwy. 

- To zawsze będzie leżeć na sercu i boleć, ale możemy w tym sezonie to wszystko odmienić i jako kapitan wierze w to [...] Ten sezon będzie dużym wyzwaniem, ale uważam, że możemy awansować w pierwszym sezonie. Otoczka wokół klubu, kibice, stadion, klub, nie zasługują na to, aby być w I lidze. Wiele błędów zostało popełnionych w tamtym sezonie, w zarządzaniu. Teraz możemy to zmienić. Musimy mieć nastawienie, wszyscy takie same, że wracamy do Ekstraklasy w pierwszym sezonie [...] Jeśli przyjdzie jeszcze kilku jakościowych zawodników, to wierzę, że to się uda. 

- podsumował Serafin Szota. 

Cała rozmowa z zawodnikiem dostępna jest TUTAJ

[REKLAMA]