Leszczyński ubiegał się o premię za utrzymanie? Bramkarz zabrał głos
05.07.2025 (12:30) | Marcin Sapuń | skomentuj (0)
Przy okazji odejścia Rafała Leszczyńskiego ze Śląska w przestrzeni medialnej pojawiła się informacja, że 33-latek miał być pomysłodawcą premii dla drużyny jeśli ta utrzymałaby się w Ekstraklasie. Bramkarz w rozmowie z portalem Weszło podał swoją wersję wydarzeń. - Chodziło o dodatkowy bodziec - tłumaczy.
Śląsk Wrocław po 17 latach nieprzerwanej gry w Ekstraklasie pożegnał się z nią i za dwa tygodnie rozpocznie zmagania w I lidze. Między majem a lipcem z drużyną pożegnało się już 16 zawodników, w tym dwóch bramkarzy - Tomasz Loska podpisał kontrakt z Górnikiem Zabrze, a Rafał Leszczyński został sprzedany do Wisły Płock. I to właśnie odejście 33-latka wzbudziło dużo emocji w ostatnich dniach, a to wszystko za sprawą informacji podawanych przez kibiców, że Leszczyński miał ubiegać się o premię za utrzymanie w lidze.
Po kilku dniach od transferu do beniaminka Ekstraklasy golkiper w wywiadzie dla Weszło został zapytany o pojawiające się wiadomości i przedstawił swoją wersję. Co z niej wynika? W gronie rady drużyny owszem odbyła się rozmowa na temat premii, ale rzekomo nie dotyczyła ona utrzymania, tylko zmotywowania drużyny przed wyjazdowym meczem ze Stalą Mielec, który Leszczyński określił mianem spotkania o sześć punktów. Premia za ten mecz miałaby zostać wypłacona tylko wtedy, gdyby WKS się utrzymał.
- Jeśli ktoś mówi, że ja chodziłem za taką premią, to okej, była taka rozmowa. Ale to nie było tak, jak się o tym mówi. To był temat przegadywany w wąskim gronie, z osobami, które miały w klubie coś do powiedzenia. Pozwól, że nie będę rzucał nazwiskami. Rozmawialiśmy przed meczem ze Stalą Mielec, jeszcze przed wyjazdem. Zostaliśmy zaproszeni do rozmów jako rada drużyny i z naszej inicjatywy wyszło, że skoro zbliża się mega ważny mecz, właściwie o sześć punktów, może fajnym pomysłem byłoby dodatkowe zmotywowanie szatni. Ale nie premią za utrzymanie, tylko premią za dany mecz, który mógł nas zbliżyć do celu. Chodziło w tym o to, że jeśli główny cel, czyli wtedy utrzymanie, zostanie zrealizowany, premia za konkretne spotkanie byłaby zamrożona do momentu wypłat z Ekstraklasy. Tylko wtedy, gdy Śląsk się utrzyma
- mówi 33-latek w rozmowie z Kamilem Warzochą.
Wrocławianie tamto spotkane wygrali aż 4:1 i nawet pomimo kolejnej wygranej z Lechem Poznań (3:1) i punktowaniu w spotkaniach z Motorem (1:1), Cracovią (4:2), czy Zagłębiem Lubin (3:1) misja pod tytułem "Utrzymanie" zakończyła się porażką. - Chodziło o dodatkowy bodziec, żeby powalczyć, bo – umówmy się – spadek w roli wicemistrza kraju to ogromny wstyd i rozczarowanie. To nie przystoi ani mnie, ani chłopakom - tłumaczy dalej bramkarz, któremu nie podobają się komentarze w jego kierunku od fanów Trójkolorowych. Jego zdaniem sytuacja nie jest identyczna z wersją, która została przedstawiona kilka dni temu.
- Teraz takie wylewanie wiadra pomyj na moją osobę, czy wręcz plucie, jest absurdalne. Nie wiem, co miał na celu ten, kto przekazuje nieprawdziwe wersje wydarzeń z moją osobą. Mam swój typ, ale zostawię to dla siebie. Na pewno boli mnie to wszystko, bo uważam, że spędziłem w Śląsku świetne trzy lata. Były mecze lepsze i gorsze, ale zawsze dawałem z siebie tyle, ile mam. Dla tego klubu starałem się oddać całe serce. A to, że teraz ktoś obraca sytuację przeciwko mnie, jest nie fair
- twierdzi Rafał Leszczyński.
[REKLAMA]
''DOSTAŁEM JASNY KOMUNIKAT, ŻE JESTEM NA SPRZEDAŻ''
Podczas wywiadu z byłym piłkarzem Śląska poruszony został również wątek jego odejścia z klubu. W pierwszej rozmowie dla mediów Wisły Płock 33-latek powiedział, że jednym z powodów przyjścia do zespołu Nafciarzy był fakt, że w sezonie 2025/26 będą grać w Ekstraklasie, czym jeszcze bardziej zdenerwował fanów WKS-u, którzy zarzucili mu ucieczkę z tzw. tonącego okrętu. Jednak zdaniem bramkarza otrzymał on jednoznaczną deklarację od dyrektora sportowego, że wysokość jego kontraktu jest na tyle duża, że zostanie on wystawiony na listę transferową.
- Ludzie mogą pisać, że jestem wkładem do koszulki, że spadłem z ligi. Okej, to drugie jest prawdą i jest mi z tego powodu wstyd, bo Śląsk na to nie zasłużył. A z drugiej strony dostałem jasny komunikat, że jestem na sprzedaż. Nie miałem nic do gadania. (...) Śląsk chciał kompletnie zejść z mojej umowy i nie było z jego strony inicjatywy, żeby na przykład dogadać się w kwestii obniżki. Pół słowa nie padło w tej kwestii
- twierdzi Leszczyński.
W nadchodzącym sezonie Rafała Leszczyńskiego między słupkami Śląska zastąpi najprawdopodobniej Michał Szromnik, z którym 33-latek rywalizował w sezonie 2022/23 o miejsce w składzie. Obok doświadczonego bramkarza w kadrze Wojskowych znajdą się młodzieżowcy, tzn. Bartosz Głogowski i Hubert Śliczniak.
[REKLAMA]