Magiera: Mamy realne szanse na tytuł mistrzowski

19.04.2024 (11:04) | Bartosz Bryś | skomentuj (0)

Po porażce w Zabrzu piłkarze Śląska udadzą się na spotkanie do Warszawy. W hicie kolejki Trójkolorowi zmierzą się z ekipą Legii. Co przed meczem miał do powiedzenia Jacek Magiera, trener WKS-u?

Czyja nieobecność będzie bardziej bolesna - Erika Exposito czy Nahuela Leivy? 

Obaj są potrzebni zespołowi. Nie jesteśmy w stanie zastąpić Nahuela w skali 1:1. Nieobecności oczywiście się zdarzają, ale byłem zirytowany żółtą kartką, którą otrzymał w meczu z Górnikiem. Poślizgnął się, kontakt z rywalem okazał się minimalny, a na zegarze była 90 minuta. Teraz wraca Erik, lecz nasza siła z tymi dwoma piłkarzami na boisku byłaby o wiele większa. Jesienią jednak graliśmy bez Nahuela cztery mecze i daliśmy sobie radę. Jesteśmy na finiszu rozgrywek i też musimy poradzić sobie z tym wyzwaniem. 

Któryś z zawodników będzie jeszcze niedostępny? 

Wszyscy trenują i są do mojej dyspozycji. Wyjątkiem jest Bartek Głogowski, który leczy kontuzję.

Śląsk nie wygrał w Warszawie od 2011 roku, kiedy to wygrał ligę. Która z opcji byłaby obecnie lepsza? 

Biorę w ciemno mistrzostwo - nawet jakbyśmy mieli nie wygrać w niedzielę. Będziemy jednak walczyć o trzy punkty. Szykuje się piłkarskie święto, a zawodnicy mają wyjść na boisko z uśmiechem na ustach. Dariusz Szpakowski skomentuje mecz, na trybunach zasiądzie komplet kibiców. Dla niektórych piłkarzy będzie to pierwsze spotkanie na Łazienkowskiej. Trzeba doceniać każdą taką chwilę i sytuację, w której jest obecnie Śląsk. Wciąż mamy realne szanse na tytuł mistrzowski. 

Wyjazdowe mecze z Legią nie były do tej pory udane w wykonaniu wrocławian. Uda się teraz przełamać złą passę?

Oby tak się stało. Doskonale pamiętam oba spotkania - po pierwszym przecież zostałem zwolniony. Ten poprzedni, z mojego punktu widzenia, był bardzo udany aż do przerwy. Potem pojawiły się błędy indywidualne oraz nie wytrzymaliśmy kondycyjnie. Po roku jedziemy jednak na Łazienkowską jako drużyna, która jest wyżej w tabeli.  

Jak wspomina pan Goncalo Feio? 

Nie jesteśmy kolegami, chociaż pracowaliśmy w jednym klubie. Postrzegam go jako osobę zdolną, charakterną oraz z własnymi zasadami. Oczywiście ma wiele za uszami, jednak tego nie chcę komentować. Mamy inne modele pracy. Na kursie UEFA PRO miałem zajęcia z Goncalo i przedstawiałem mu swój etos pracy, lecz on idzie inną drogą. To nie ja zatrudniłem go w Legii czy zwalniałem z innych klubów. Niech pracuje, działa. Jego dużym plusem jest znajomość języka polskiego. 

Śląsk nie wygrał w Warszawie od trzynastu lat. Ten fakt wpływa na postrzeganie niedzielnego meczu? 

Popatrzmy na historię klubu i zawirowania, jakie były w Śląsku przez te trzynaście lat. Ilu trenerów pracowało w Śląsku? Legia praktycznie w każdym sezonie grała w europejskich pucharach, przez co jej potencjał jest kilkukrotnie większy. Pieniądze są ważne, ale pojedyncze mecze można wygrywać determinacją, taktyką. Jestem pewny, że w niedzielę będziemy bardzo dobrze przygotowani. Do końca sezonu będzie trwała walka o podium, ponieważ ścisk w tabeli jest niesamowity. Nawet Górnik po zwycięstwie nad nami ma szansę na europejskie puchary. Powinniśmy się cieszyć, że jesteśmy w najlepszej szóstce.  

[REKLAMA]

Przeciwnicy mają spore problemy w tym sezonie. Jest to dla was idealny moment na wygraną? 

Chciałbym. Dobrze by było, jakbyśmy mieli większy dorobek na swoim koncie, ale jak popatrzymy na poprzednie mecze, to regularnie zdobywamy punkty. Wygraliśmy z Wartą Poznań czy zremisowaliśmy na trudnym terenie w Gliwicach. Każdy walczy o swoje, ale to zespoły z czołówki tracą najwięcej punktów.  

Czyli nie zgodzi się pan z prezesem Załęcznym, że dziewięć punktów to tragedia? 

Dziewięć punktów to mało patrząc na jesienne spotkania, jednak wtedy rozegraliśmy wybitną rundę - nawet w skali Europy. Obecnie brakuje nam zwycięstwa na wyjeździe. Często jest jednak tak, że doceniamy to, co było wcześniej, a lekceważymy to, co jest teraz.

Dla pana będzie to głównie święto futbolu czy radość z pełnego roku pracy? 

21 kwietnia 2023 roku wróciłem do Śląska i pierwszy raz dzieje się tak, że pozostaję na stanowisku przez pełen rok. Cieszę się z tego, bo ważna jest praca w dłuższym terminie. Widziałem ostatnio statystyki, które pokazywały, ile razy zmieniał się trener w Czechach i Polsce. U nas w ciągu dziesięciu lat było zatrudnionych średnio 7/8 szkoleniowców - w czeskich klubach tylko dwóch.  

Z czego wynika nieskuteczność Patryka Klimali?

Uważam, że mecz z Górnikiem był dobry w jego wykonaniu. Jako napastnik będzie rozliczany za gole, ale może się naharować, walczyć z obrońcami, a i tak wszyscy powiedzą, że jest słaby. Patryk potrzebuje gola, bo on pozwoli mu wejść na jeszcze wyższy poziom. Gdybym mógł jeszcze raz decydować, czy Patryk Klimala ma trafić do Śląska, to znowu chciałbym go pozyskać.  

Pierwsze trafienie jest kluczowe w jego wykonaniu?

Możliwe, lecz przekonany się po jego pierwszej bramce. Oby padła ona już w Warszawie.  

Piotr Samiec-Talar jest ofiarą formacji z trzema obrońcami? 

Przede wszystkim patrzymy na formę sportową i na tej podstawie zawsze wybieramy pierwszą jedenastkę. Oczywiście łatwiej znaleźć dla Piotrka pozycję w grze z czterema obrońcami, bo nominalnie jest skrzydłowym. Choć ostatnie mecze rozpoczął na ławce, to ma być gotowy do gry. W obecnej sytuacji nie powinien mieć czasu na zastanawianie się, dlaczego tak się stało. Każdy zawodnik jest ważny i każdy ma swoją rolę do wykonania.